Ateizm-i-odstępcze-chrześcijaństw0
Thu, 22 Nov 2012 09:39:00 +0000
Dzisiaj kilka słów na temat świadectw nawróconych muzyków, o czym możemy przeczytać pod linkiem:
http://muzyka.onet.pl/galerie/polskie-gwiazdy-ktore-sie-nawrocily,5311038,13166677,galeria-mala.html#photo13166679 (link obecnie nie działa)
Artykuły takie jak ten pod linkiem powyżej zawsze jak magnes przyciągają wszelkiej maści "ateistów". Dzisiaj aktywny jest "Piotrek", który pisze m.in:
"To dowód na to, że jeśli we wczesnym okresie dzieciństwa wdrukowana zostaje jakaś manipulacja, nie tak łatwo jest się z niej uwolnić. Dziecko dorasta, nadchodzi okres buntu i "walki z Kościołem". Ale wdrukowane prawdy są silniejsze niż intelekt dorosłego człowieka i w pewnym momencie biorą górę. Delikwent tłumaczy to sobie rozmową z pajacem albo z mnichem, może nawet ustępuje wewnętrzne napięcie związane z dysonansem poznawczym i przestaje go boleć brzuch. i manipulacja ostatecznie zwycięża, pieniążki zainwestowane zwracają się manipulującej instytucji. Powyższe przykłady to ludzie słabi. Żeby być ateistą, trzeba mieć silną wolę i intelekt. To sztuka. Dzisiejszym dzieciom tak samo trudno będzie zrezygnować z przywiązania do marek, które są im wdrukowywane przez telewizję."
O ateizmie pisałem już kilkakrotnie m.in. po śmierci jednego z tzw. jeźdźców współczesnego ateizmu Christophera Hitchensa:
2011-12-19 : Smutna jest śmierć ateisty (Christopher Hitchens)
2011-06-14 : Christopher Hitchens - czterej jeźdźcy ateizmu
Moim zdaniem konsekwentny ateizm prowadzi do tragedii całe narody, a obecnie próbuje do tragedii doprowadzić cały świat. Teoria ewolucji stosowana konsekwentnie prowadzi do zniszczenia moralności, ponieważ nie istnieje coś takiego jak obiektywna moralność wtedy.
Mamy mnóstwo przykładów rządów ateistów z historii. Zawsze (chyba że coś przeoczyłem) były to rządy krwawe, bestialskie i nietolerancyjne, o czym ateiści wolą nie pamiętać, albo tłumaczą to na swój pokrętny sposób. Owszem różnej maści rządy religijne też bywały i bywają krwawe, co ateiści bardzo często podkreślają w różnych debatach. Problem polega jednak na tym, że ateiści typowo nie są w stanie rozróżnić pewnych niuansów związanych z religią, o których też pisałem przy okazji artykułów o Hitchensie. Ateiści nie rozumieją, a przynajmniej Hitchens nie rozumiał, czym jest prawdziwa biblijna wiara w Jezusa Chrystusa. W rezultacie walczą z karykaturą prawdziwej wiary, którą swoim postępowaniem stworzyli pseudochrześcijanie. Pan Jezus jednak bardzo precyzyjnie rozróżniał te dwie rzeczy gdy np. mówił o faryzeuszach:
(Ewangelia Mateusza 23:3) "Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią."
Ludzie całym sercem oddani Jezusowi nigdy nie będą chcieli czynić zła. Biblia to jednoznacznie określa, gdy mówi:
(1 List Jana 1.6-7) "Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu."
Pozornie jest tutaj remis. My jako chrześcijanie mówimy, że rządy ateistów były zbrodnicze. Ateiści odpowiadają rządy religijne też były zbrodnicze. My mówimy, tak ale to czynili ludzie nie znający prawdziwej wiary w Boga zawartej w Biblii, ale celowo ją przeinaczający. Ateiści mogą odpowiedzieć, tak ale krwawe rządy ateistów wynikały z tego, że ludzie ci nie wiedzieli czym jest prawdziwy humanizm i nazwijmy to świecki altruizm oraz, że wynaturzenia zdarzają się wszędzie.
Jest jednak pewna zasadnicza różnica. Pan Jezus umywający nogi swoim uczniom, nawołujący do naśladowania Jego czynów, do troski o biednych, o wdowy i sieroty, wreszcie Pan Jezus oddający swoje życie w męczeńskiej śmierci na krzyżu za grzesznika w myśl konsekwentnie rozumianego ewolucjonizmu był frajerem. W przyrodzie bowiem nie ma kumpli. Silniejszy pożera słabszego. Silniejszy gatunek przetrwa kosztem słabszego gatunku. Jeśli duża ryba nie zje małej ryby to np. dlatego, że ta mała akurat należy do tzw. "czyścicieli", więc duża ryba ma interes w tym aby jej nie zjeść. Świat według ewolucjonizmu to arena nieustannej wojny o przetrwanie, forteli, kamuflażu, podkradania sobie zdobyczy, ogólnie prawo pięści. Zasadniczo nie różni się to od tego co zaproponował światu Hitler. Niedawno oglądałem film przyrodniczy, w którym padło takie mniej więcej zdanie: "Poszczególne zwierzęta postrzegają inne zwierzęta na zasadzie, które z nich mogę samemu zjeść oraz które potencjalnie może mnie zjeść."
Generalnie chodzi mi teraz o to, że wynaturzona wiara to odstępstwo od założeń chrześcijaństwa jasno objawionych przez Chrystusa, natomiast dobry i kochający ateista to, rozumując konsekwentnie, odstępstwo od tego co ateiści uznają za prawdę czyli prawa ewolucji. Ciekawe w jaki sposób ateiści rozumieją np. słowo miłość. Jeśli rozumieją je tak samo jak ja, to chcąc nie chcąc nieświadomie ulegli religijnej manipulacji, z którą walczy Piotrek w swoim komentarzu powyżej. Kiedy i w jaki sposób w procesie ewolucji pojawiła się bowiem na świecie miłość? Czy jakieś istoty małpokształtne, domniemani przodkowie człowieka tworzyły pary dlatego, że się kochały, czy dlatego żeby wydać potomstwo i umożliwić przetrwanie gatunku? Czy pojawienie się miłości jest niezbędne do przetrwania jakiegokolwiek gatunku? Przecież w przyrodzie zwierzęta jeśli trzymają się razem to nie z miłości, ale dlatego że im się to opłaca. Działa to skutecznie więc po co natura miałaby to zmieniać dodając coś nowego?
Wbrew jednak temu co Piotrek pisze w swoim komentarzu nie jest tak, że manipulacja religijna zwycięża. Jest niestety odwrotnie. We współczesnym świecie wpływy chrześcijańskiego światopoglądu zostały bardzo mocno podkopane, właśnie poprzez powszechne nauczanie ewolucjonizmu, który stoi w sprzeczności względem chrześcijaństwa. Konsekwencje widać w całej krasie - brak autorytetu moralnego a więc hamulców moralnych. Konsekwencją pozbycia się autorytetu moralnego, który jasno określał co jest dobre a co złe, jest wynaturzenie seksualne do tego bez żenady pokazywane publicznie, przyzwolenie na powszechne stosowanie aborcji, tolerancja dla sprzecznego nawet z prawem natury homoseksualizmu, brutalny wyzysk i ogólna brutalizacja życia. W tym kontekście ciekawy jest artykuł poniżej:
http://www.eioba.pl/a/3so5/rambo-z-hodowli
Rambo z hodowli (lokalna kopia artykułu)
Twórca killologii mówi o naturalnej awersji do zabijania drugiego człowieka, którą widać na polach walki. Trzeba odpowiednio wyprać mózgi żołnierzy aby chcieli automatycznie zabijać wroga. Jednak nawet po takim praniu mózgów ludzie są później wrakami psychicznymi. Patrząc z chrześcijańskiego punku widzenia ja bym powiedział, że trzeba zabić w ludziach sumienie, w jakie wyposażył ich Bóg.
Wracając jeszcze do religii myślę, że problemem szeroko rozumianego kościoła dzisiaj jest nie tylko to, że jego wyznawcy "mówią, a nie czynią". Dotyczy to wielu kościołów chrześcijańskich. Problemem coraz częściej jest to, że przywódcy kościołów nawet źle mówią, przeinaczając nauczanie Słowa Bożego. Jednym z najjaskrawszych przykładów jest dla mnie papież Jan Paweł II, który swego czasu organizował modlitwy o pokój w Asyżu, zapraszając na nie przywódców różnych religii. Na jednym miejscu o pokój modlili się zwiedzeni przez niego chrześcijanie różnych wyznań, ale też wyznawcy różnych pogańskich kultów. Papież zapraszając ich przekazał w ten sposób informację, że modlitwa tych ludzi ma dla niego jakąś wartość. Jedni wołali o pokój do Boga Wszechmogącego, podczas gdy inni modlili się do demonów, które według Biblii stoją za tymi kultami, a które są w stanie wojny z Bogiem. W prawdziwym niewypaczonym biblijnym chrześcijaństwie nazywa się to duchowym cudzołóstwem. Wielu moich znajomych chrześcijan nie widziało w tym nic złego. Argumentowali to tym, że lepiej się wspólnie modlić niż zabijać. Pomieszanie z poplątaniem. Pierwsi chrześcijanie ginęli na arenach Rzymu właśnie dlatego, że ostro odcinali się od wszelkich pogańskich kultów. Takich przykładów można by wiele podać. Piszę o tym dlatego, że takie przeinaczone chrześcijaństwo jest później pożywką dla ateistów.