Jesteśmy-molestowani-uzupełnienie
Sat, 09 Jun 2012 09:33:00 +0000
Artykuł napisany przez mojego przyjaciela ze Śląska Marka Handrysika:
W czwartek (24 V 2012), jadąc samochodem, słuchałem sobie radia. Zmieniając kanały natrafiłem na Radio Plus, w którym była audycja dotycząca pornografii, a szczególnie jej zupełnie wynaturzonej formy, którą stanowi sadyzm, ze szczególnym uwzględnieniem maltretowania kobiet i dzieci. Nie będę opisywał wszystkich, bardzo zresztą ciekawych wniosków, do jakich doszły osoby biorące udział w audycji, jednak jedno stwierdzenie niemal mnie powaliło i pomyślałem o nim w kontekście swojego dawnego, a jednak jakże wciąż aktualnego artykułu:
Otóż okazuje się, że lekarze psychiatrzy potrafią zdiagnozować pedofilię, jako jednostkę chorobową. Mniejsza z tym, co sam o tym myślę, jednak przyjmijmy to za fakt. Osoby, które poszukując coraz silniejszych doznań erotycznych w Internecie zaglądały do pornografii dziecięcej, pomimo tego, że nie miały zdiagnozowanej pedofilii, jednak, jak się okazało, po jakimś czasie dopuszczały się gwałtu na dziecku. I tu właśnie jest "clue" całej tej informacji: od czasu, gdy osoby te zaczęły ściągać tego typu materiały z sieci, do popełnienia przestępstwa, statystycznie minęło zaledwie pół roku.
Dla mnie ta informacja jest niezwykle wstrząsająca. Wystarczy pół roku karmić czymś takim swój umysł i dochodzi do przestępstwa - gwałtu na dziecku! To wprost niesamowite! Jak to wytłumaczyć? Moim zdaniem wytłumaczeniem jest "prawo powszechnego ciążenia" ku grzechowi. Nasze ciało jest skłonne do zepsucia, gdyż jesteśmy upadłymi ludźmi. Ileż czasu i wysiłku potrzeba żeby wyjść z jakiegoś nałogu, a jak niewiele trzeba żeby się w nim uplątać. Ogromnego wysiłku potrzeba aby utrzymać społeczeństwo w odpowiednim stanie moralnym, a tak niewiele trzeba aby doszło do rozpadu społeczeństwa. Właśnie w tej chwili trwa prowadzony siłami wszystkich mediów zmasowany atak na nasze społeczeństwo, którego skutkiem będzie coś porównywalnego jedynie z Sodomą i Gomorą. Czy można coś zrobić w tej sprawie? Zamiast odpowiedzi pewien obraz:
Pewna chrześcijanka chciała wyjść za mąż za niewierzącego chłopaka, więc przyszedłszy do swojego pastora na rozmowę przedślubną zapewniała go, że na pewno nawróci swojego przyszłego męża. Pastor bez tłumaczenia poprosił młodą narzeczoną o to żeby weszła na stół, a narzeczonego żeby podszedł do stołu. Teraz weźcie się za ręce, powiedział. A teraz ty, próbuj jego wciągnąć na stół, a ty spróbuj ją z niego ściągnąć. Jak sądzicie, jaki był skutek?
W naszym upadłym świecie bałagan jakoś sam się robi, a sprzątanie to wysiłek. Na podwórku cichutko koroduje mój samochód, ileż trzeba będzie włożyć znów wysiłku żeby go odrobinę podratować? Chwasty rosną same, a o rośliny pożyteczne dbamy wkładając w to wiele sił i środków. Komary jakoś same potrafią się ochronić, a pszczoły giną powszechnie. Po prostu taka jest rzeczywistość, pod tym niebem. Niestety w obecnej sytuacji zło, chaos i rozkład są silniejsze niż dobro, porządek i cnota.
Pamiętajmy o tym zawsze, gdy kusi nas żeby choć na chwilę zaglądnąć gdzieś, gdzie nie powinniśmy. Odrobienie strat po takiej małej wycieczcie będzie bardzo trudne, gdyż łatwiej się staczamy niż poprawiamy, i to nawet z łaską Boga.
Przypowieści Salomona 4:23:
Marek Handrysik
"Czujniej niż wszystkiego innego strzeż swego serca, bo z niego tryska źródło życia!"