świat w bezruchu zamarł, jakby czas nie istniał,
ptak zadziwiony w nieśmiałości zamilkł,
w harmonii, naturze pokornie poddany,
las i człowiek, twarzą w twarz przelotne spotkanie,
jego piękno jak perła na chwilę ukazana,
tylko temu kto ciszę uczynił swym domem,
żal ruszyć dalej, pustkę po sobie zostawić,
w miejscu co w nocy dawało schronienie,
zniknąć za ścieżki zakrętem wśród krzewów,
pożegnać drzewa, uprzejmych gospodarzy,
wędrówek myśli cierpliwych towarzyszy,
milczących kompanów w zadumie,
godziny przeminęły jak chwili ułamek,
poprzedni wieczór już tylko wspomnieniem,
w sercu blaskiem ognia na zawsze spisanym
pagórki w oddali, ledwo wyczuwalne wzrokiem,
naszkicowane misternie we mgle,
kryjące spadłe liście pod białym płaszczem,
bezkres zastygłego w majestacie lasu,
labirynt ścieżek znanych jedynie zwierzętom,
na których nie napotkasz drugiego człowieka,
biało-szary świat gdziekolwiek zwrócisz swe oczy,
obdarzający niezmąconą ciszą,
zawstydzający swym milczeniem rozbiegane myśli,
śnieżne duszki na scenie zmarzłego jeziora,
tańczą, inspirowane cichą muzyką,
fal łagodnego wiatru pośród koron sosen,
bury zmrok skrywa ostoję samotnego wędrowca,
wypełzający zza pnia zwalonego przy drodze,
czekający na swój czas, aż Słońce zajdzie za horyzont,
kosmate chmury pod niebem jak mityczne bestie,
pędzą w nieznane, zmieniając swe kształty,
tajemnej, chłodnej nocy posępna forpoczta,
inny świat,
pusty i spokojny,
zamknięty,
nieznany nikomu ...
Rano meszek chmary,
W południe muchy końskie,
Wieczór czas komarów,
I bzyczących chrabąszczy.
Chcesz schrupać czekoladę,
Po haracz osy wlecą,
Na głowie lepkie sieci,
Pająki ci zapletą.
Do lasu wejść nie sposób,
Bo kleszcze już się czają,
Z wdzięczności za krwi kroplę,
Borrelią obdzielają.
Zimo droga wracaj,
Deszczem ziemię schłostaj,
Lodowym wiatrem dmuchnij,
I na dłużej zostań :-)