Majówka z dziećmi (01-03.05.2014)

Mały wyjazd z dziećmi na majówkę. Do wyjazdu zachęciła mnie prognoza pogody. Miało padać i być zimno. Pogoda średnio dopisała. Było jedynie umiarkowanie zimno :-) Nie na tyle jednak, żeby nie pojawiały się komary. Nad ranem 3 maja temperatura około 0 st C, bo kora brzozy która miała służyć jako podpałka była pokryta lodem. Śpiwory i ogólnie sprzęt zabraliśmy trochę jak na zimę. Dzieci nie pomarzły.

Szliśmy z Lotynia nad jezioro Przełęg i później Kniewo, gdzie spędziliśmy dwie noce. Rano 3 maja wracaliśmy do Brokęcina, przez ruiny wioski Czersk. Trasa razem około 25 km. Nie kilometry były jednak celem, a chęć odpoczynku w lesie po bardzo dużym zabieganiu ostatnich kilku miesięcy. Myślę, że wyjazd bardzo w tym pomógł. Jednym z celów wyjazdu była też obserwacja przyrody. Teren jest tam dość dziki, więc sporo zwierząt widzielismy, w tym różnego ptactwa (m.in. żurawie).

Jedzenia trochę za mało, ale miało to swoje zalety. Herbatę ugotowaliśmy raz z liści brzozy (gorzka, choć Michał mówił że smakuje jak grapefruit) a później z liści jagód (całkiem niezła) z dodatkiem odrobiny musu jabłkowego. Liście jagód nie są włókniste po ugotowaniu. Na obiad raz ugotowałem (sobie tylko) makaron z liśćmi pokrzywy i mlecza. Dało się zjeść :-) W dniu wyjazdu upiekłem chleb na drogę (widoczny na jednym zdjęciu).

W południe 2 maja odwiedził nas strażnik leśny. Bardzo miły człowiek. Dostałem pouczenie (mogłem dostać mandat :-), że nie wolno palić ogniska w lesie. Ognisko było jednak malutkie i nad samym brzegiem jeziora, gdzie była wydeptana trawa, więc ryzyko pożaru zerowe. Akurat gotowaliśmy obiadek. Strażnik życzył nam smacznego i polecił byśmy zalali ogień wodą na koniec, co też zrobiliśmy dokładnie. Dodatkowo w ramach "rekompensaty" posprzątaliśmy dokładnie teren, na którym syf zostawili wędkarze, którzy dzień wcześniej urządzili sobie tam piknik z ogniem na metr wysokim. Zastanawia mnie zawsze jedna rzecz w takiej sytuacji. Jeśli oni przyjeżdżają tam samochodem, to co im szkodzi zabrać ze sobą puste flaszki po wódzie i piwie oraz pudełka po przynętach. My wszystkie nasze śmieci zabieramy i niesiemy kilkanaście km.

DSC07424.jpg DSC07427.jpg DSC07428.jpg
DSC07429.jpg DSC07431.jpg DSC07435.jpg
DSC07436.jpg DSC07438.jpg DSC07443.jpg
DSC07445.jpg DSC07450.jpg DSC07452.jpg
DSC07453.jpg DSC07456.jpg DSC07458.jpg
DSC07460.jpg DSC07461.jpg DSC07462.jpg
DSC07463.jpg DSC07464.jpg DSC07467.jpg
DSC07470.jpg DSC07471.jpg DSC07473.jpg
DSC07474.jpg DSC07481.jpg DSC07483.jpg
DSC07485.jpg DSC07488.jpg DSC07489.jpg
DSC07490.jpg DSC07491.jpg DSC07492.jpg
DSC07498.jpg DSC07499.jpg DSC07503.jpg
DSC07504.jpg DSC07505.jpg DSC07509.jpg
DSC07512.jpg DSC07513.jpg DSC07516.jpg
DSC07517.jpg DSC07521.jpg DSC07522.jpg
DSC07523.jpg DSC07528.jpg DSC07529.jpg
DSC07531.jpg DSC07532.jpg DSC07533.jpg
DSC07534.jpg DSC07535.jpg DSC07536.jpg
DSC07538.jpg DSC07545.jpg DSC07548.jpg
DSC07555.jpg DSC07556.jpg DSC07558.jpg
DSC07562.jpg DSC07568.jpg DSC07569.jpg
DSC07573.jpg DSC07574.jpg DSC07577.jpg
DSC07579.jpg DSC07580.jpg DSC07581.jpg
DSC07582.jpg DSC07583.jpg DSC07585.jpg
DSC07589.jpg DSC07590.jpg DSC07591.jpg
DSC07593.jpg DSC07595.jpg DSC07597.jpg
DSC07598.jpg DSC07600.jpg DSC07601.jpg
DSC07602.jpg DSC07604.jpg DSC07606.jpg
DSC07612.jpg DSC07613.jpg DSC07615.jpg
DSC07616.jpg DSC07623.jpg DSC07626.jpg
DSC07629.jpg DSC07631.jpg