Poświąteczne szwendanie się po Wielkopolsce (XII.2012)
Nie ukrywam, że nie lubię (mówiąc delikatnie) tzw. Sylwestra i najchętniej czas ten spędzam z dala od rozhukanej polskiej "cywilizacji", która bawi się tak, że zostaje po niej pobojowisko jak po stadzie prosiaków. W tym roku zrezygnowałem jednak z dłuższego, tradycyjnego już, wyjazdu sylwestrowego w dzicz na rzecz krótszych wycieczek jednodniowych, w których mogłaby uczestniczyć rodzina. Takie miałem ambitne założenia. :-) Prawdę mówiąc długo się wahałem i do dzisiaj nie wiem czy była to dobra decyzja. Jedynie częściowo udało mi się wyciągnąć dzieci na krótkie spacery, podczas gdy większość "kilometrów" zrobiłem jednak bez nich. Może pora roku nie zachęca do dłuższych wędrówek?
W lesie zawsze szukam ciszy oraz kontaktu z naturą. Przy dzieciach nie jest łatwo to znaleźć, bo ciężko zmusić je do tego aby były cicho :-) Zawsze znajdzie się mnóstwo tematów do rozmów. Problem ten występuje zresztą zawsze wtedy gdy idzie się w grupie. Dlatego preferuję samotne wędrówki lub w pewnym oddaleniu od grupy, co przetestowałem podczas jednego z wypadów ostatnich dni. W przypadku dzieci trzeba jeszcze dodatkowo na bieżąco podawać informację na temat aktualnej lokalizacji w terenie wraz z precyzyjnym określeniem % trasy jaka jeszcze pozostała do przejścia. Bywa to dość męczące. To że w tym roku zdecydowałem się na wariant stacjonarny z krótkimi wypadami miało też kilka innych plusów. Pozwoliło mi to lepiej poznać okolice Poznania. Pomimo że mieszkam tutaj od lat, to wszystkie trasy "zrobiłem" w nowych dla mnie okolicach. Kilka wędrówek (i nie tylko, o czym za chwilę) zorganizowaliśmy razem z Towarzystwem Przyjaciół Lasu (TPL) (Koło "Dąb")
co miało duże znaczenie dla naszej wzajemnej integracji.
Tradycyjnie już zamieszam mapkę z wyrysowanymi trasami. Podaję dokładne trasy dlatego aby w połączeniu ze zdjęciami zachęcić innych do wędrówek. W okolicach Poznania jest wiele ciekawych przyrodniczo miejsc. Aby je odwiedzić wystarczy jedynie pokonać własne lenistwo i wyjść z domu. Las zimą wcale nie jest ponury i nudny. Często zaskakuje ciekawą kolorystyką nie spotykaną nawet latem. Dodatkowo zimą nie ma komarów. :-) Ale może po kolei.
26.12.2012 Bardzo krótki spacer z Emilką w Luboniu nad Wartą. Chciałem obejrzeć ciekawe moim zdaniem ujście tzw. Kanału Junikowskiego do Warty z małym jazem. Okolica się cywilizuje, powstają nowe blokowiska, ale może ich nowi mieszkańcy nie zdemolują otaczających je miejsc. Śmieci niestety już są.
27.12.2012 Tego dnia najpierw były łyżwy na lodowisku nad jeziorem Malta (obecnie pozbawionym wody). Pojechaliśmy dość wcześnie tak aby na lodowisku być już około godziny 8 rano. Miało to kilka zalet. Po pierwsze lodowisko jest wtedy praktycznie puste, co powoduje, że młodsze dzieci mogą bez stresu popróbować swoich sił. Wieczorem na lodowiskach jest niestety dżungla, w której wolniej jeżdżący traktowani są przez starych "wyjadaczy" jak słupki w slalomie. Drugą zaletą jest to, że wczesna pobudka przypomina dzieciom, że okres wakacyjny szybko mija i nie ma co się przyzwyczajać do długiego wylegiwania się w łóżku. :-) Moją uwagę zwróciła flaga Konfederacji Stanów Zjednoczonych (tzw. Rebel Flag) w oknie stacji kolejki Maltanki. Piszę o tym bo historycznie akurat sympatyzuję z CSA.
Wieczorem z ludźmi z TPL, z okazji rocznicy Powstania Wielkopolskiego, wybraliśmy się w 15-kilometrową trasę z Rogalina do Kórnika. Zapaliliśmy znicz pod pomnikiem powstańców i wróciliśmy do Rogalina. Sporym zaskoczeniem było dla nas odkrycie odwiertu gazu w środku lasu. Odwiertu nie było tam jeszcze kilka tygodni temu. Nie wiem jak to się ma do ekologii, ale nie przypominam sobie aby nasze lokalne władze oficjalnie powiadamiały opinię publiczną, że taka "inicjatywa" ma mieć miejsce. Może to taki nowy styl uprawiania polityki, w którym obywatela traktuje się jak bydło, którego nie trzeba pytać o zdanie. Zatrzymaliśmy się na chwilę na ścieżce leśnej przy tym odwiercie aby korzystając ze światła lamp zjeść kanapki. Natychiast wyszedł do nas stróż z psem, wypytując się skąd się tam wzięliśmy. W sumie guzik go to obchodzi, biorąc pod uwagę to, że teren nie jest prywatny. Wyglądał na trochę zaniepokojonego naszą obecnością, co samo w sobie jest nieco zastanawiające.
28/29.12.2012 Kolejne dwa dni to rodzinne spacery z psami. Dwie trasy około 8-kilometrowe zaplanowałem w nieznanych mi do tej pory zakątkach Wielkopolskiego Parku Narodowego. Pierwsza z nich przebiegała w okolicach Stęszewa oraz Rosnówka, natomiast druga wokół zalewów nadwarciańskich w okolicach Łęczycy. Na znacznej części drugiego z tych obszarów jest rezerwat, o czym warto pamiętać planując trasę. Teren bardzo malowniczy i naprawdę godny polecenia na kilkugodzinny spacer.
Wielkopolski Park Narodowy w okolicach Rosnówka oraz Stęszewa. Warto zwrócić uwagę na cmentarz Wielkopolan pomordowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej.
Zalewy Nadwarciańskie w okolicach Łęczycy
30-31.12.2012 W tych dniach najpierw zorganizowaliśmy spacer z dzieciakami wzdłuż Warty w okolicach Puszczykowa, a później biwak z noclegiem w prywatnym lesie u Jacka z TPL :-) Głównym daniem była zupa z kurczaka gotowana w kotle na ognisku. Zupa bardzo smaczna mimo banalnie prostego przepisu, na zasadzie: Otwórz lodówke, zgarnij co popadnie a następnie wrzuć to do kotła :-) Nocowaliśmy w trójkę. Weismann tradycyjnie w namiocie. Ja testowałem plandekę budowlaną o wymiarach 2x3 m (lekka, tania i dobrze chroni od deszczu), a Jacek spał pod chmurką, testując jedynie ochronę twarzy od wiatru za pomocą nawet nie wiem czego. Na drugi dzień Jacek zrobił krótkie szkolenie, prezentując w szczegółach metody wykonania we własnym zakresie i za niewielkie pieniądze rakiet śnieżnych.
01.01.2013 Nowy rok rozpoczęliśmy od wędrówki. Z ludźmi z TPL odwiedziliśmy rejon Krajkowa. Nie zdawałem sobie sprawy że jest tak malowniczy. Wyruszyliśmy z Esterpola wcześnie rano. Przedpołudniem było słonecznie i chłodno. Las w takich warunkach wygląda niesamowicie, choć "nasi" i tam zawitali, pozostawiając flaszki. Po hałasie z poprzedniej nocy leśna cisza była czymś wspaniałym.
Ciekawostką były mrowiska w których dzięcioł porobił dziury w poszukiwaniu mrówek. Nie wiedziałem, że ptaki te mają takie zwyczaje. W dwóch miejscach znaleźliśmy pióra wskazujące na ucztę gdzie daniem były ptaki. :-) Trasa tego dnia wyszła około 13 km. Tomek postanowił wracać do domu samochodem przez las, testując możliwości swojego citroena :-) Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wkleiliśmy się tak, że bez wyciągania się nie obyło. :-)
Na koniec jeszcze mała ciekawostka (zdjęcia wykonane na Dębcu w Poznaniu):