Wakacje w Więcborku 27.06 - 02.07 2011

Miejsce: pole namiotowe przy plaży miejskiej w Więcborku. Dla zainteresowanych: Pole namiotowe w 2011 roku darmowe. Mimo to było pusto, więc całkiem fajnie. W skrzynkach na polu namiotowym jest prąd (włączyli 01.07) więc można podładować komórkę albo kamerę. Jest uywalka z zimną wodą oraz jakiś kibelek. Można więc powiedzieć, że dla dzieci warunki idealne :-) Miejsce na ognisko jest. Gałęzi w lesie można znaleźć na tyle dużo aby przy oszczędnym gospodarowaniu zapewnić sobie kuchnię przez cały pobyt. Pole namiotowe jest przy plaży gdzie w wakacje są ratownicy w ciągu dnia. Mimo pewnych wad (bliskość miasta, więc jednak trochę ludzi się pojawiało) to przy małych dzieciach chyba jednak więcej zalet.

Odnośnie kuchni. Wszystkie obiady i nie tylko gotowaliśmy na ognisku rozpalanych tylko z tego co w naturze. Przydają się duże kamienie (w naszym przypadku były to bloczki betonowe) bo tworzą coś ala piec i pozwalają zaoszczędzić sporo opału. Obiady to jak na Poznaniaków przystało dwa razy pyry z gzikiem, raz coś pomiędzy zupą pomidorową i sosem pomidorowym, podpłomyki z mąki na słodko i grzanki wszelkiej maści. Zupa pomidorowa to zapewne pogwałcenie wszelkich zasad gotowania. Makaron do zimnej wody, do tego kostka rosołowa, sól, kukurydza z puszki z wodą, przecier pomidorowy. Żadnego odcedzania wody i zbędnych ceregieli. To wszystko razem się zagotowało przy intensywnym mieszaniu. Na końcu do tego dołożyłem tylko śmietany. Dzieciom smakowało w każdym razie, albo nie mieli innego wyjścia :-) Ognisko podczas deszczu to pewne wyzwanie tak jak zimą. Warto zatroszczyć się wcześniej i nasuszyć sobie rozpałki (trawy, patyczki, kora brzozy noszone w kieszeniach). Później zupełnie mokrą trawę i drobne kawałki drewna suszyliśmy przy ognisku, co pozwoliło bez problemu rozpalić ognisko kolejnego dnia. Nawet zupełnie mokre drewno po przesuszeniu przy ognisku nadaje się na opał. Przydaje się to szczególnie zimą.

Pogoda: Pierwsze trzy dni do kitu (według moich kryteriów). Upał. Jedyne co można było robić to siedzieć w cieniu i raz po raz moczyć się w wodzie czekając do wieczora. Z nudów pływałem (średnio ponad kilometr dziennie) co biorąc pod uwagę mój siedząco-komputerowy charakter pracy ma znaczenie. Upały to jak zwykle robale wszelkiej maści, które wyjątkowo mnie lubią. W ciągu dnia różnej wielkości muchy końskie (największe wielkości prawie szerszenia), pod wieczór plaga chrabąszczy, a później komary. Stojąc na pomoście urządziliśmy sobie z dzieciakami pożyteczną zabawę. Polowanie na końskie muchy i rzucanie ich rybom na pożarcie. Czwartego dnia pogoda się poprawiła :-). Najpierw burza a później chmury, chłód i deszcze. Natychmiast wywiało z okolicy całe towarzystwo ala otwarty samochód z włączonym na cały regulator "umcy umcy umcy umcy". W okolicy zapanowała cisza. Powiało dzikością. Godziny w pelerynie wojskowej spędzone w deszczu na pomoście, a drugiego wieczora przy ognisku zawsze najdłużej zostają mi w pamięci. Lubię spokojnie palące się ognisko, deszcz dzwoniący o kaptur i herbatkę w menaszce. Pod peleryną znalazło się dość miejsca dla dzieciaków, a ciepło ogniska zachęcało do długich rozmów. W pogawędkach skupiliśmy się między innymi na porównaniu postaci króla Manassesa oraz króla Jozjasza z 2 Księgi Królewskiej. Myślę, że warto poczytać o tych postaciach, bo pokazują jak nieraz jeden tylko człowiek potrafił pchnąć cały naród w określonym kierunku, dobrym lub złym i jakie to miało konsekwencje dla całego państwa. Zbliżają się wybory więc w tym kontekście warto przyjrzeć się osobom na które będziemy głosować.

Michał pisał pamiętnik z pobytu, co widać na dwóch zdjęciach. Dziwię się, że mu się chciało, ma w końcu niecałe 8 lat dopiero. Zaskoczył mnie pozytywnie jednego dnia. Leżałem sobie w cieniu a Michał miał ochotę na grzanki. Niezbyt mi się chciało rozpalać ognisko pod piekącym słońcem. Michał stwierdził, że w takim razie sam się tym zajmie. Mówię mu jak chcesz to się baw. Za godznę przyniósł mi grzanki. Szybko się uczy.

DSC02775.JPG DSC02776.JPG DSC02778.JPG DSC02779.JPG
DSC02781.JPG DSC02785.JPG DSC02787.JPG DSC02788.JPG
DSC02791.JPG DSC02795.JPG DSC02797.JPG DSC02798.JPG
DSC02800.JPG DSC02806.JPG DSC02813.JPG DSC02814.JPG
DSC02819.JPG DSC02830.JPG DSC02832.JPG DSC02835.JPG
DSC02836.JPG DSC02837.JPG DSC02840.JPG Misiu.jpg
DSC02841.JPG DSC02842.JPG DSC02847.JPG DSC02850.JPG
umywalka.jpg DSC02852.JPG DSC02853.JPG DSC02855.JPG
DSC02856.JPG DSC02857.JPG DSC02859.JPG DSC02861.JPG
DSC02863.JPG DSC02865.JPG DSC02867.JPG DSC02868.JPG
DSC02875.JPG DSC02876.JPG DSC02877.JPG DSC02878.JPG
DSC02879.JPG DSC02880.JPG DSC02892.JPG DSC02895.JPG
DSC02898.JPG DSC02901.JPG DSC02910.JPG DSC02914.JPG
DSC02917.JPG DSC02920.JPG DSC02926.JPG DSC02948.JPG
DSC02951.JPG DSC02955.JPG DSC02958.JPG DSC02959.JPG
DSC02961.JPG DSC02964.JPG DSC02975.JPG DSC02981.JPG
DSC02983.JPG DSC02985.JPG DSC02987.JPG DSC02988.JPG
DSC02990.JPG DSC02993.JPG DSC02994.JPG DSC02996.JPG
DSC02998.JPG DSC03004.JPG DSC03007.JPG DSC03009.JPG
DSC03013.JPG DSC03014.JPG DSC03023.JPG DSC03029.jpg
DSC03035.JPG DSC03039.JPG DSC03040.JPG DSC03044.JPG
DSC03046.JPG DSC03047.JPG DSC03063.JPG DSC03069.JPG
DSC03071.JPG DSC03072.JPG DSC03077.JPG DSC03079.JPG
DSC03083.JPG DSC03085.JPG DSC03086.JPG DSC03087.JPG