Z Towarzystwem Przyjaciół Lasu (Koło "Dąb") wybraliśmy się na krótki spływ kajakowy z dzieciakami. Płynęliśmy Kanałem Mosińskim łączącym rzeki Odrę oraz Wartę. Spływ rozpoczął się w okolicach jazu przy drodze z Dymaczewa Starego do Borkowic (Mapa). Zakończył się w Mosinie po około trzech godzinach na wysokości marketu Tesco. W jednej z opcji planowaliśmy płynąć dalej do Warty, ale nie było już na to czasu tym razem.
Płynęły trzy osoby dorosłe oraz piątka dzieci (w tym moja czwórka :-). Sprzęt mieliśmy własny: dwie jedynki, jedna dmuchana dwójka, oraz kanadyjka w której zmieściły się cztery osoby. Całość zmieściła się na dachach trzech samochodów. Ogólnie organizacja imprezy bardzo zgrabnie wyszła. Impreza bardzo fajna. Warto ruszyć się z domu z dziećmi, zamiast pozwolić im siedzieć przy komputerze.
Pogoda bardzo fajna. Rzeka raczej spokojna poza dwoma małymi progami, które trzeba przeskoczyć. Obok jednego z nich podczas ćwiczenia manewrów w szybszym nurcie jedna osoba zaliczyła wywrotkę. Dodatkową atrakcją przy okazji tego wydarzenia była degustacja wody z rzeki :-) Koledze życzymy smacznego. Ja płynąc kanadyjką z trzema córkami wolałem za bardzo nie kombinować. Po drodze nad rzeką zwisało zwalone drzewo. Ponieważ w kanadyjce siedzi się dość wysoko, więc przejechałem głową przez gałęzie. Nie były grube więc problemu nie było. Natomiast drzewo to upodobały sobie pająki, których przy okazji ze 20 zgarnąłem do kajaka. Dzieciaki miały "radochę" :-)
Wieczorem dzieciaki mogły pozbyć się reszek energii podczas zabaw w domu Miłki i Jacka z TPL przy pysznych plackach upieczonych przez Miłkę oraz Tomka.