Szkoła Rzemiosła Survivalowego - W Miejskiej Kniei (27-28.02.2016)
Bardzo fajny czas z Kaśką oraz Arturem (Mr. Wilson), bardzo ciekawe zajęcia, bardzo sympatyczne miejsce i co ważne bardzo dobre podejście do dzieci :-) Zajęcia obejmowały rozpoznawanie śladów zwierząt, rozpalanie ogniska łukiem ogniowym oraz krzesiwem (trochę niezaplanowane, bo to ma być tematem kolejnego zjazdu), rozpoznawanie roślin jadalnych (początki bo w lutym za dużo nie ma) i ogólnie użytecznych, początki wikliniarstwa (koszyki wyszły, na pewno pusłużą). Pierwszy raz w życiu udało mi się rozpalić ogień łukiem ogniowym. Doświadczenie ciekawe, choć troszkę kondycji potrzeba :-) Pod zdjęciami poniżej dodałem nazwy roślin jakie zapamiętałem. Póki co to wersja draft i do uzupełnienia. Roślinki się mylą jeszcze :-) Jeszcze muszę dodać i zapamiętać ich właściwości i zastosowanie. Chyba prostsza jest matematyka :-) Dodałem też troche innych wyjaśniających opisów
Miejsce: Maków niedaleko Skierniewic. Dom położony przy samym lesie, co stwarza ciekawy klimat i spore możliwości w temacie technik puszczańskich. Bardzo gościnna atmosfera. Przypomniały mi się wakacje z dzieciństwa które często spędzałem na wsi.
Nocleg: Dwójka moich dzieci na sianie w stodole, razem z dwójką dzieci miejscowych, a ja z synem w szałasie. Jak zawsze fajne doświadczenie noclegu w terenie. Aż tak zimno nie było. Myślę że jedynie kilka stopni poniżej zera w nocy.
Jedzenie: Teoretycznie śniadania i kolacje we własnym zakresie. W praktyce było tyle jedzenia i tak dobre, że nie szło zjeść własnego :-) Na jeden obiad był makaron z sosem z dodatkiem roślin zebranych podczas spacerów. Zapachy ze słoiczków z roślinami zebranymi w terenie czuję do teraz. Niesamowite.