Podstolice - Promno 29-30.10.2011

Pogoda dopisała. Złota polska jesień, więc zabrałem czwórkę swoich dzieci (5, 8, 10, 12 lat) na wyprawę w miejsce, które dawno chciałem odwiedzić, ale jakoś nigdy się nie złożyło. Zaryzykowałem tym razem i zabrałem najmłodszą córkę (5.5 lat). Koniecznie chciała iść. Obawiałem się trochę, ale ostatecznie okazało się, że dała radę. Ogólnie dzieciaki dzielnie chodziły.

Trasa wyszła prawie 33 km w ciągu dwóch dni, choć nie wiem dlaczego wydawało mi się przedtem, że powinna mieć 26-28 km. Nie miałem za wiele czasu na przygotowania i pewnie dlatego nie policzyłem zbyt dokładnie. Rozpoczęliśmy w Podstolicach przed Wrześnią, a skończyliśmy w Promnie niedaleko Poznania. Posiłkowalśmy się mapką drukowaną z serwisu geoportal i kompasem, więc kilka razy nadrobiliśmy trochę drogi. Trochę się tego obawiałem idąc z dziećmi, bo dla nich jednak każdy kilometr ma znaczenie. Warto o tym pamiętać planując takie wyprawy. Z drugiej strony chodzenie po szlakach nie zawsze gwarantuje brak problemów, o czym też się przekonaliśmy tym razem.

Po drodze "zaliczyliśmy" jeden nocleg w lesie na dziko z małym ogniskiem po to tylko aby zagotować wodę na zupki i herbatę. Było na tyle ciepło w nocy, że ognisko nie było dłużej potrzebne. Spaliśmy w piątkę w namiocie dwójce. Ułożenie się wymagało pewnej logistyki, choć dzięki temu było ciepło jak w ogrzewanym domu :-). Zaletą takiego namiotu jest jego waga. Ok. 2 kg na całkiem wygodny nocleg dla piątki osób to nie wiele.

Trasa bardzo ładna i malownicza. Zdjęcia niestety nie oddają pełni kolorów, którymi zaskakiwał nas las. Po drodze sporo malowniczych jeziorek w lesie (na zdjęciach śliczne Jezioro Baba niedaleko Czerniejewa). Bardzo urozmaicony teren. Po drodze w pewnym momencie poleciłem dzieciom siedzenie zupełnie cicho przez jakiś czas bez poruszania się. Cisza jakiej nie ma szans doświadczyć w mieście, gdzie otacza nas męczące tło dźwiękowe. Taka cisza jest niesamowitym przeżyciem dla mieszczuchów. Dla tej ciszy warto iść na taką wyprawę.

Ta roślina kolczasta na zdjęciach to Bieluń dziędzierzawa. Bardzo silnie trująca.

Spakowane zdjęcia do oglądania w trybie "off-line".



DSC04566.JPG DSC04568.JPG DSC04569.JPG DSC04570.JPG
DSC04571.JPG DSC04575.JPG DSC04576.JPG DSC04577.JPG
DSC04578.JPG DSC04579.JPG DSC04580.JPG DSC04582.JPG
DSC04584.JPG DSC04585.JPG DSC04586.JPG DSC04587.JPG
DSC04588.JPG DSC04589.JPG DSC04591.JPG DSC04592.JPG
DSC04593.JPG DSC04594.JPG DSC04596.JPG DSC04597.JPG
DSC04601.JPG DSC04603.JPG DSC04606.JPG DSC04608.JPG
DSC04609.JPG DSC04610.JPG DSC04611.JPG DSC04613.JPG
DSC04615.JPG DSC04618.JPG DSC04620.JPG DSC04621.JPG
DSC04622.JPG DSC04623.JPG DSC04625.JPG DSC04627.JPG
DSC04629.JPG DSC04630.JPG DSC04633.JPG DSC04635.JPG
DSC04640.JPG DSC04641.JPG DSC04643.JPG DSC04645.JPG
DSC04647.JPG DSC04648.JPG DSC04650.JPG DSC04653.JPG
DSC04654.JPG DSC04655.JPG DSC04656.JPG DSC04657.JPG
DSC04658.JPG DSC04659.JPG DSC04660.JPG DSC04661.JPG
DSC04662.JPG DSC04664.JPG DSC04665.JPG DSC04666.JPG
DSC04667.JPG DSC04668.JPG DSC04671.JPG DSC04672.JPG
DSC04673.JPG DSC04674.JPG DSC04676.JPG DSC04678.JPG
DSC04679.JPG DSC04681.JPG DSC04682.JPG DSC04684.JPG
DSC04685.JPG DSC04687.JPG DSC04688.JPG DSC04689.JPG
DSC04690.JPG DSC04691.JPG DSC04692.JPG DSC04693.JPG
DSC04695.JPG DSC04696.JPG DSC04697.JPG