Trasa wyszła prawie 33 km w ciągu dwóch dni, choć nie wiem dlaczego wydawało mi się przedtem, że powinna mieć 26-28 km. Nie miałem za wiele czasu na przygotowania i pewnie dlatego nie policzyłem zbyt dokładnie. Rozpoczęliśmy w Podstolicach przed Wrześnią, a skończyliśmy w Promnie niedaleko Poznania. Posiłkowalśmy się mapką drukowaną z serwisu geoportal i kompasem, więc kilka razy nadrobiliśmy trochę drogi. Trochę się tego obawiałem idąc z dziećmi, bo dla nich jednak każdy kilometr ma znaczenie. Warto o tym pamiętać planując takie wyprawy. Z drugiej strony chodzenie po szlakach nie zawsze gwarantuje brak problemów, o czym też się przekonaliśmy tym razem.
Po drodze "zaliczyliśmy" jeden nocleg w lesie na dziko z małym ogniskiem po to tylko aby zagotować wodę na zupki i herbatę. Było na tyle ciepło w nocy, że ognisko nie było dłużej potrzebne. Spaliśmy w piątkę w namiocie dwójce. Ułożenie się wymagało pewnej logistyki, choć dzięki temu było ciepło jak w ogrzewanym domu :-). Zaletą takiego namiotu jest jego waga. Ok. 2 kg na całkiem wygodny nocleg dla piątki osób to nie wiele.
Trasa bardzo ładna i malownicza. Zdjęcia niestety nie oddają pełni kolorów, którymi zaskakiwał nas las. Po drodze sporo malowniczych jeziorek w lesie (na zdjęciach śliczne Jezioro Baba niedaleko Czerniejewa). Bardzo urozmaicony teren. Po drodze w pewnym momencie poleciłem dzieciom siedzenie zupełnie cicho przez jakiś czas bez poruszania się. Cisza jakiej nie ma szans doświadczyć w mieście, gdzie otacza nas męczące tło dźwiękowe. Taka cisza jest niesamowitym przeżyciem dla mieszczuchów. Dla tej ciszy warto iść na taką wyprawę.
Ta roślina kolczasta na zdjęciach to Bieluń dziędzierzawa. Bardzo silnie trująca.
Spakowane zdjęcia do oglądania w trybie "off-line".