Piknik z okazji dnia dziecka (01.06.2013)
Z Martą i Przemem zorganizowaliśmy sobie fajny piknik w naszym zarośniętym lasem ogrodzie. Zapowiadano deszcz, więc rozwiesiliśmy plandekę. Deszczu tymczasem nie było :-) Aby stworzyć choć trochę klimat survivalowy, ognisko rozpaliliśmy tylko z tego co znaleźliśmy w ogrodzie (kora brzozy, igły sosny, suche patyczki odłamane z różnych krzaków itp.). Ogród był mokry po solidnym deszczu, więc trochę zabawy z tym było. Na ognisku ryby, zdobyte bynajmniej nie-survivalowo (Lidl) :-) Marta wypróbowała grila, robiąc naszemu ognisku konkurencję :-)
Nasza haszczyca Luna nie mogła sobie miejsca znaleźć przy unoszących się wszędzie zapachach. Trzeba ją było bacznie obserwować i pilnować aby nie dobrała się do smażonych potraw.
I co najważniejsze. Były kłody do siedzenia ! Prawdziwi survivalowcy bez kłód się nie obędą, haha.