Rajd śladami V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej

W dniach 28.06 - 03.07. 2014 roku wzięliśmy udział w rajdzie śladami V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej mjr. Zygmunda Szendzielarza "Łupaszki". To już nasz drugi rajd z tego cyklu. Podobnie jak w zeszłym roku rajd był bardzo ciekawy pod wieloma względami: historycznym, krajoznawczym, ale też towarzyskim. Mieliśmy okazję poznać nowych ludzi, oraz spotkać starych już znajomych :-) W patrolu "Jastrząb" było nas jedenastu: troje osób dorosłych oraz ósemka dzieci. Z dorosłych osób oprócz mnie udział wziął Łukasz, z którym na przełomie roku spędziliśmy tydzień w dziczy, wędrując po północno-zachodniej Polsce, oraz Danka, koleżanka z Technikum Kolejowego sprzed ponad 20 lat.

Trasa: W tym roku w ciągu czterech dni przeszliśmy około 55 km (10, 14, 17, 14 km). Trasę rozpoczęliśmy w Tuchomku. Szliśmy przez Płotowo, Rekowo, Dzierżążnik, Rynsz, Prądzonkę, Sominy, leśniczówkę Dywan, leśniczówkę Trawice, Lipuską Hutę do Lipusza. W okolicach l. Trawice podczas ostatniego dnia marszu miała miejsce koncentracja, podczas której do wykonania było kilka zadań. Dzień wcześniej w miescowości Sominy mieliśmy przeprowadzić atak na UB, który dzięki pomysłowości naszych dzieci przejdzie chyba do niechlubnej historii Rajdu :-) W ruch poszły pomidory oraz worki z mąką. Bogdana jeszcze raz przepraszamy za nadgorliwość dzieci, ale z drugiej strony jak wojna to wojna. Za rok pewnie dadzą nam popalić za to :-) Korzystaliśmy z mapy jaką dostaliśmy od organizatorów (skala 1:100.000). Dużo chodzilismy na azymut. Kilka razy użyłem GPS aby skontrolować pozycję. Ze względu na dzieci jest to konieczne. Typowo nie lubię używać GPSa (ogłupia).

Pogoda: Rodzaj pogody nie ma dla mnie typowo znaczenia, dlatego nigdy jej nie dzielę na ładną i brzydką, albo jeśli już, to dla mnie najlepsza jest ta powszechnie uważana za brzydką :-) Lubię deszcz / śnieg / mróz / słotę i związane z nimi wyzwania natury logistycznej, ale też pustkę jaka wtedy typowo panuje w lasach i nad jeziorami. Z tego względu (szkoda że nie było śniegu) w pierwszych dniach rajd dostarczył nam sporo atrakcji. Padało często i gęsto. Trochę zmokliśmy, ale typowo ognisko wieczorem załatwiało sprawę mokrych rzeczy i poprawiało dzieciom humory. Szczególnie zmokliśmy drugiego dnia. Ognisko wieczorem tego dnia rozpaliliśmy praktycznie z jednej gałęzi i garści kory brzozowej. Dzięki znalezionemu sporemu kawałkowi korzenia (korzenie mają w sobie sporo substancji żywicznych) mieliśmy ogień do trzeciej nad ranem bez specjalnego wysiłku.

Jedzenie: zapewniają organizatorzy Rajdu. Wzięliśmy też trochę własnych produktów, głównie ze względu na dzieci. Do gotowania zabraliśmy Kelly Kattle. Uczyniło nas to niezależnymi od dostaw ciepłej wody, co miało duże znaczenie "taktyczne" :-D Rok temu korzystając z ciepłej wody przy jednej leśniczówce dwukrotnie zostaliśmy nawiedzenie przez UB, wieczorem i rano. W tym roku nie nocowaliśmy w bezpośrednim sąsiedztwie leśniczówek. :-) Po drodze napotykaliśmy się na całe połacie jagodzin. Najedliśmy się za wszystkie czasy. Było też bardzo dużo grzybów, ale ze względu na realny brak możliwości ich przyrządzenia pozostawały one głównie atrakcją fotograficzną dla nas.

Wyposażenie: Do spania upchnęliśmy się w dwóch namiotach o teoretycznej objętości łącznej 7 osób. W naszej czwórce spało 8 osób. Dało się, a nie trzeba było dźwigać za dużo namiotów ze sobą. Poza tym niewiele. Ciuchów minimum a i tak większość rzeczy wróciła czysta do domu. Każdy miał w miarę ciepły śpiwór taki jak na zimę. W nocy temperatura spadała poniżej 10 stopni, czyli do poziomu jaki mieliśmy podczas wyprawy sylwestrowej kilka lat temu. Obowiązkowo dobre kurtki przeciwdeszczowe, ale też duże znaczenie mają buty tzw. krokodylki. Są lekkie a po deszcu i rano przy rosie ich znaczenie jest nieocenione. Jakieś sztućce, kubki, menażka, noże, kompasy, latarki to standard.

Rajd w tym roku zgromadził z tego co wiadomo rekordową liczbę osób. W rajdzie udział wzięło 20 patroli w porównaniu z 12 patrolami w zeszłym roku. Ubyło chyba natomiast drastycznie funcjonariuszy UB, ale ci którzy pozostali byli równie gorliwi jak rok temu. Niemniej jednak mała liczba funkcjonariuszy UB spowodowała, że jednym z naszych haseł było: "UB to gatunek ginący, znajdujący się pod ścisłą ochroną". Biorąc pod uwagę liczbę osób (około 200) pełni podziwu jesteśmy dla sprawności organizacyjnej organizatorów Rajdu. Cała logistyka Rajdu była doskonale przemyślana, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie :-) Po drodze spotkaliśmy wielu życzliwych ludzi, którzy np. pozwolili nam rozbić namioty na swoim terenie, poczęstowali czymś, użyczyli toporka do porąbania drewna itp. Kaszuby to gościnny rejon kraju. Mieliśmy tez okazję posłuchać ciekawych opowiadań historycznych. Na jednym ze zdjęć poniżej (obok drzewa z hubą) widać dom, jedyny chyba jaki ocalał w miejscowości Dzierżążno. Resztę rozwalili Ruski podczas II WŚ. Dom ten znajdował się tuż przy przedwojennej granicy Polsko-Niemieckiej. Przed wojną mieszkał w nim szef niemieckich pograniczników. Od obecnego właściciela domu dowiedzielismy się, że przed wojną Polacy pracowali na czarno w Niemczech, kwitł nielegalny handel czym sie dało. Skąd my to znamy...

Po Rajdzie dwa dni zostaliśmy jeszcze na Kaszubach. Link do zdjęć na końcu dla zainteresowanych. Podczas końcowego ogniska prof. Niwiński ze sztabu Rajdu (z którym miałem zaszczyt wypalić fajkę) poczęstował nas tabaką. Chyba wciągnęło mnie tabaczenie. W drodze powrotnej kupiliśmy sobie tabakiery z rogu oraz zapas tabaki na najbliższy rok :-)

Poniżej zdjęcia moje oraz Łukasza:

DSC08004.jpg DSC08005.jpg DSC08007.jpg
DSC08013.jpg DSC08014.jpg DSC08015.jpg
DSC08017.jpg DSC08018.jpg DSC08019.jpg
DSC08020.jpg DSC08021.jpg DSC08022.jpg
DSC08024.jpg DSC08025.jpg DSC08028.jpg
DSC08030.jpg DSC08031.jpg DSC08033.jpg
DSC08034.jpg DSC08036.jpg DSC08042.jpg
DSC08044.jpg DSC08045.jpg
DSC08048.jpg DSC08051.jpg DSC08052.jpg
DSC08053.jpg DSC08054.jpg DSC08055.jpg
DSC08059.jpg DSC08060.jpg DSC08061.jpg
DSC08063.jpg DSC08065.jpg DSC08067.jpg
DSC08068.jpg DSC08070.jpg DSC08071.jpg
DSC08073.jpg DSC08074.jpg DSC08075.jpg
DSC08076.jpg DSC08078.jpg DSC08079.jpg
DSC08080.jpg DSC08083.jpg DSC08084.jpg
DSC08085.jpg DSC08087.jpg DSC08092.jpg
DSC08094.jpg DSC08096.jpg DSC08097.jpg
DSC08099.jpg DSC08103.jpg DSC08104.jpg
DSC08108.jpg DSC08109.jpg DSC08113.jpg
DSC08114.jpg DSC08116.jpg DSC08117.jpg
DSC08118.jpg DSC08122.jpg DSC08124.jpg
DSC08126.jpg DSC08127.jpg DSC08129.jpg
DSC08130.jpg DSC08131.jpg DSC08132.jpg
DSC08135.jpg DSC08136.jpg DSC08138.jpg
DSC08139.jpg DSC08140.jpg DSC08142.jpg
DSC08143.jpg DSC08145.jpg DSC08146.jpg
DSC08147.jpg DSC08148.jpg DSC08149.jpg
DSC08150.jpg DSC08152.jpg DSC08153.jpg
DSC08158.jpg DSC08159.jpg DSC08162.jpg
DSC08164.jpg DSC08167.jpg DSC08168.jpg
DSC08169.jpg DSC08170.jpg DSC08174.jpg
DSC08178.jpg DSC08185.jpg DSC08186.jpg
DSC08188.jpg DSC08189.jpg DSC08191.jpg
DSC08192.jpg DSC08193.jpg DSC08194.jpg
DSC08195.jpg DSC08196.jpg DSC08197.jpg
DSC08200.jpg DSC08201.jpg DSC08202.jpg
DSC08203.jpg DSC08205.jpg DSC08208.jpg
DSC08211.jpg DSC08213.jpg DSC08215.jpg
DSC08216.jpg DSC08217.jpg DSC08218.jpg
DSC08222.jpg DSC08224.jpg DSC08225.jpg
DSC08226.jpg DSC08227.jpg DSC08229.jpg
DSC08230.jpg DSC08232.jpg DSC08234.jpg
DSC08235.jpg DSC08236.jpg DSC08237.jpg
DSC08240.jpg DSC08243.jpg DSC08244.jpg
DSC08248.jpg DSC08251.jpg DSC08253.jpg
DSC08255.jpg DSC08256.jpg DSC08257.jpg
DSC08258.jpg DSC08259.jpg DSC08265.jpg
DSC08266.jpg DSC08269.jpg DSC08271.jpg
DSC08273.jpg DSC08274.jpg DSC08276.jpg
DSC08278.jpg DSC08279.jpg DSC08280.jpg


Zdjęcia Łukasza



_DSC8981.jpg _DSC8982.jpg _DSC8983.jpg
_DSC8984.jpg _DSC8985.jpg _DSC8986.jpg
_DSC8987.jpg _DSC8988.jpg _DSC8991.jpg
_DSC8992.jpg _DSC8993.jpg _DSC8994.jpg
_DSC8996.jpg _DSC8997.jpg _DSC8998.jpg
_DSC9001.jpg _DSC9002.jpg _DSC9004.jpg
_DSC9005.jpg _DSC9008.jpg _DSC9009.jpg
_DSC9011.jpg _DSC9017.jpg _DSC9019.jpg
_DSC9023.jpg _DSC9029.jpg _DSC9031.jpg
_DSC9032.jpg _DSC9034.jpg _DSC9036.jpg
_DSC9037.jpg _DSC9039.jpg _DSC9041.jpg
_DSC9042.jpg _DSC9047.jpg _DSC9048.jpg
_DSC9051.jpg _DSC9052.jpg _DSC9057.jpg
_DSC9058.jpg _DSC9059.jpg _DSC9061.jpg
_DSC9063.jpg _DSC9064.jpg _DSC9066.jpg
_DSC9067.jpg _DSC9069.jpg _DSC9070.jpg
_DSC9072.jpg _DSC9073.jpg _DSC9075.jpg
_DSC9078.jpg _DSC9082.jpg _DSC9084.jpg
_DSC9086.jpg _DSC9088.jpg _DSC9089.jpg
_DSC9090.jpg _DSC9093.jpg _DSC9094.jpg
_DSC9101.jpg _DSC9104.jpg _DSC9106.jpg
_DSC9109.jpg _DSC9110.jpg _DSC9111.jpg
_DSC9112.jpg _DSC9113.jpg _DSC9114.jpg
_DSC9116.jpg _DSC9118.jpg _DSC9120.jpg
_DSC9121.jpg _DSC9127.jpg _DSC9130.jpg
_DSC9131.jpg _DSC9132.jpg _DSC9133.jpg
_DSC9135.jpg _DSC9136.jpg _DSC9137.jpg
_DSC9138.jpg _DSC9141.jpg _DSC9146.jpg
_DSC9147.jpg _DSC9148.jpg _DSC9150.jpg
_DSC9151.jpg _DSC9152.jpg _DSC9153.jpg
_DSC9155.jpg _DSC9158.jpg _DSC9160.jpg
_DSC9161.jpg _DSC9162.jpg _DSC9167.jpg
_DSC9169.jpg _DSC9170.jpg _DSC9175.jpg
_DSC9176.jpg _DSC9177.jpg _DSC9178.jpg
_DSC9179.jpg _DSC9181.jpg _DSC9185.jpg
_DSC9190.jpg _DSC9193.jpg _DSC9195.jpg
_DSC9198.jpg _DSC9202.jpg _DSC9203.jpg
_DSC9205.jpg _DSC9207.jpg _DSC9208.jpg
_DSC9209.jpg _DSC9210.jpg _DSC9211.jpg
_DSC9212.jpg _DSC9213.jpg _DSC9214.jpg
_DSC9216.jpg _DSC9223.jpg _DSC9224.jpg
_DSC9228.jpg _DSC9230.jpg _DSC9236.jpg
_DSC9237.jpg _DSC9238.jpg _DSC9239.jpg
_DSC9249.jpg _DSC9251.jpg _DSC9253.jpg
_DSC9256.jpg _DSC9260.jpg _DSC9261.jpg


Dalsza część pobytu na Kaszubach

Po Rajdzie zostaliśmy jeszcze dwa dni na Kaszubach. W drodze do Wdzydz Tucholskich odwiedziliśmy górę Wierzycę (328 m.p.m) oraz Skansen kaszubski we Wdzydzach Kiszewskich.

Po rajdzie