Od kilku lat w Rajdzie bierze udział Marek Franczak, syn ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka ps. "Lalek" ("Lalek" poległ w walce 21.10.1963 roku). Pan Marek jest bardzo sympatyczną i skromną osobą. Zawsze cieszy jego udział. Od kilka lat Rajd jest też aktywnie wspierany przez wojsko z 9 Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego im. Zygmunta Szendzielarza ps. "Łupaszko".
Dla mnie był to drugi rajd z tej serii, w którym brałem udział "po stronie" UB. Rajd poza przekazywaniem wiedzy historycznej, jest też formą gry terenowej. Uczestnicy wędrują będąc podzieleni na patrole. Każdy z patroli nosi imię jednej z ważnych postaci dawnego podziemia patriotycznego. Patrole muszą poruszać się ostrożnie w terenie, ponieważ cały czas są ścigane przez Urząd Bezpieczeństwa. To dodaje pewnego smaku, choć może nie jest to dobre słowo. Konieczność bycia na baczności przez cały czas, ukrywania się, maszerowania szykiem ubezpieczonym, wybierania mało uczęszczanych dróg powoduje, że można poczuć chociaż drobną namiastkę tego co działo się na tych terenach 75 lat temu. Wiem to po sobie. Pięć razy szedłem jako patrolowy głównie ze swoimi dziećmi. Ostatnie dwa lata ze względów zdrowotnych nie było to niestety możliwe. Kto wie jak będzie w kolejnych latach. Chciałbym kiedyś wrócić do wędrowania. Podczas wędrówki uczestnicy muszą wykonywać rozkazy, a wraz z nimi różne zadania. W tym czasie muszą też przyswajać sobie wiedzę historyczną, ponieważ na mecie rajdu czeka na nich egzamin. :-)
Ponieważ ja powoli staję się wapniakiem, więc dzieci wędrują same. :-) W tym roku ich patrol od UB otrzymał operacyjny przydomek "Kroksiarze", ze względu na charakterystyczne obuwie jakie często używają. Coś w tym jest. Tzw. "Kroksy" (nie wiem dokłądnie jak to się pisze nawet) wprowadziliśmy na naszym drugim rajdzie w 2014 roku, po doświadczeniach rok wcześniej. Generalnie niby to końcówka czerwca lub początek lipca, jednak nie pamiętam rajdu by nie padało po drodze. Nawet jak danego dnia nie pada, to rano jest rosa i buty po kilometrze są zazwyczaj mokre od wysokich traw nasączonych wodą. Wtedy idzie się w kroksach i problemu nie ma. Woda jest wtedy wręcz zaletą. Paradoksalnie w obuwiu tym można przejść całkiem wygodnie nawet kilkadziesiąt kilometrów. Całkiem wygodnie w nich się ucieka po lesie przed UB :-) Kroksy zachowują się trochę jak rakiety śnieżne. :-) Ze stałego wyposażenia warto mieć ze sobą dużą plandekę, pod którą można schować się całym patrolem w razie ulewy.
Kroksiarze w 2016 roku :-) |
Patrol podczas burzy |
Patrol "Powolny" zwany "Kroksiarzami" :-)