W drodze na Rajd naszą poznańską grupą rajdowiczów odwiedziliśmy znajomych ze Szkoły Rzemiosła Leśnego w Makowie niedaleko Skierniewic. Po miłym (jak zawsze) wieczorze, po przenocowaniu na sianie w stodole, pojechaliśmy dalej przez Warszawę do Łomży, skąd odebraliśmy Agnieszkę. Tego samego dnia wieczorem dotarliśmy do Osmoli, która przez kolejnych kilka dni miała stać się bazą Rajdu. Ponieważ Rajd zaczynał się dopiero dzień później, to od rana kolejnego dnia było trochę czasu na zwiedzanie. Odwiedziliśmy m.in. Górę Grabarkę, która jest centrum Kościoła Prawosławnego w Polsce, oraz Górę Zamkową nad Bugiem, niedaleko Drohiczyna.
Od wieczora, 23 sierpnia do 28 trwał Rajd. Uczestnicy podzieleni byli na trzy Szwadrony. Każdego dnia mimo upałów do przejścia była ambitna trasa. Była też gra terenowa, konkursy, wykłady. Jedną prezentację prowadził Marek Franczak, syn Józefa Franczaka ps. "Lalek", ostatniego z żołnierzy podziemia niepodległościowego. "Lalek" ukrywał się aż do 1963 roku. Poległ w walce.
W nieco okrężnej drodze powrotnej z Rajdu odwiedziliśmy najpierw Hajnówkę oraz Narewkę. W poprzednich latach w Narewce, zawsze dnia 28 sierpnia, kończyły się Rajdy. W tym dni, który jest rocznicą śmierci Danuty Siedzikówny ps. "Inka", oddaliśmy skromny hołd, pod pomnikiem jej poświęconym. Przenocowaliśmy nad pobliskim malowniczym Zalewem Siemianówka. Jest tam darmowe pole biwakowe nad samym jeziorem (jakby ktoś był zainteresowany - Bondary).
Kolejnego dnia dotarliśmy najpierw do miejscowości Kruszyniany, można powiedzieć centrum mniejszości Tatarów w Polsce. W drodze tam jechaliśmy przez niezwykle malownicze miejscowości przy granicy z Białorusią (Mostowiany, Świsłoczany, Turowo i Gobiaty). Zwiedziliśmy drewniany meczet oraz cmentarz. Jak się dowiedzieliśmy, charakterystyczne dla pochówku muzułmańskiego jest to, że napis na kamieniu nagrobnym jest na drugiej stronie (od zewnątrz) niż my do tego przywykliśmy na naszych cmentarzach. Następnie przez Supraśl a następnie Rozogi (gdzie też odbyło się kilka rajdów poświęconych Żołnierzom Wyklętym), po noclegu w lesie, dotarliśmy nad morze w pobliżu Gdańska. Po spacerze do malowniczego ujścia Wisły, Agnieszka pojechała do koleżanki na urodziny, a my przenocowaliśmy nad samą Wisłą w pobliżu przeprawy promowej.
Kolejnego dnia odebraliśmy Agę po urodzinach i po kolejnej dość okrężnej drodze przez Szczecinek oraz dawny poligon niedaleko Bornego Sulinowa dotarliśmy do Poznania.