Tesalonika (dzisiaj Saloniki) leży na północnym wybrzeżu morza Egejskiego. Paweł był w Tesalonice podczas drugiej podróży misyjnej, podczas której podróżował z Sylasem. Zanim dotarł do tej stolicy Macedonii podróżował przez różne miasta Azji Mniejszej, głosił ewangelię i zakładał młode kościoły. Podczas swej wędrówki dotarł do portu w Troadzie i wówczas miał widzenie, w którym Bóg objawił mu, aby przeprawił się do Macedonii, która leżała po drugiej stronie Morza Egejskiego. Prawdopodobnie był to teren gdzie do tej pory nikt jeszcze nie głosił Słowa Bożego, co mogło ucieszyć Pawła, który miał pragnienie w sercu by głosić ewangelię tam, gdzie Imię Jezusa nie było jeszcze znane (Rzym.15,20).
Samo miasto zostało założone w 315 roku p.n.e przez oficera armii Aleksandra Wielkiego. Otrzymało nazwę na cześć przyrodniej siostry Aleksandra, która miała na imię Tesalonika. W następnym wieku rozrastające się Imperium Rzymskie zdobyło wpływy w tym regionie i Macedonia została włączona do Cesarstwa. Na początku pierwszego wieku p.n.e. wybuchła wojna domowa, w której generałowie rzymscy walczyli ze sobą o władzę. Zwyciężył August, który został pierwszym cesarzem. Na szczęści dla Tesaloniki poparła ona późniejszego zwycięzcę w tej wojnie. W zamian za lojalność Tesalonika otrzymała status wolnego miasta i prawo wybierania własnego zarządu. Tesalonika została też uczyniona wówczas stolicą całej Macedonii. Tesalonika leżała na szlaku handlowym wschód zachód co uczyniło z niej ważny ośrodek handlowy i polityczny.
Paweł podczas swoich wędrówek miał zwyczaj wchodzić do synagog żydowskich by głosić ewangelię Żydom. Podobnie stało się w Tesalonice, gdzie przez trzy kolejne sabaty Paweł głosił ewangelię w synagodze. W (Dz.17,4) czytamy, że niektórzy z Żydów dali się przekonać oraz wielka liczba pobożnych Greków i znamienitych kobiet. Grecy ci prawdopodobnie byli prozelitami żydowskimi. Myślę, że skoro przeszli wcześniej na judaizm to znaczy, że poszukiwali Boga i może dlatego przyjęli później ewangelię.
Niestety w wyniku intryg zazdrosnych Żydów, Paweł musiał nagle i dosyć
szybko opuścić Tesalonikę. W mieści pozostali młodzi chrześcijanie, którzy
musieli niedługo potem zaświadczyć o swojej wierze. Jak się dowiadujemy z
listu, wkrótce zaczęli być prześladowani przez swoich rodaków. Przy tym
wszystkim, w swoim nie ugruntowaniu, nie uniknęli też różnych błędów, które
Paweł później prostował w dwóch kolejnych listach. Krótki okres jaki Paweł
mógł pozostać w mieście prawdopodobnie nie wystarczył by przekazać w
sposób wyczerpujący całość nauczania chrześcijańskiego. Mogło to
pozostawić sporo pytań wśród młodych wierzących co zapewne zrodziło różne
spekulacje. Z tego powodu Paweł w listach do Tesaloniczan zmuszony był
poruszyć różne aspekty doktryny. Wypowiedzi Pawła w dużej części
dotyczą przyjścia Jezusa i okoliczności temu towarzyszących takich jak
przyjście antychrysta np.
Jak widać z pierwszego listu, Paweł bardzo się niepokoił o los młodego
kościoła oraz młodych chrześcijan. Z tego powodu bardzo pragnął odwiedzić
Tesaloniczan, a gdy mu się to nie udało (przeszkodził mu szatan) to
wysłał do nich Tymoteusza by ten ich utwierdził w wierze i dodał im
otuchy. Tymoteusz podczas swojej misji zrobił rozeznanie sytuacji w
kościele w Tesalonice i wrócił do Pawła przynosząc jemu różne wieści. W
pierwszym liście widać, że Paweł był bardzo uradowany tym, co przekazał mu
Tymoteusz. Młody kościół rozwijał się i wydawał owoce co, jak widać było
najważniejsze dla apostoła. Ciekawe jest to, że mimo tego, że były
problemy, zapewne wynikające z cielesności i niedoinformowania, to jednak
ogólna kondycja młodego kościoła była zadowalająca. Bardzo ciekawą rzeczą
w liście (a w zasadzie w obu listach) jest prześledzenie cech
charakterystycznych dwóch nazwijmy to grup ludzi. Jedną z nich są
doświadczeni i ugruntowani chrześcijanie tacy jak Paweł, Sylas i
Tymoteusz. Drugą są młodzi chrześcijanie. Pawła znamy z wielu innych
napisanych przez niego listów. Znamienne jest to, że zawsze potrafił
dostosować ton swoich listów do swoich odbiorców. Zupełnie inaczej
potraktował Galacjan, inaczej Kolosan i teraz też w nieco odmienny sposób
zwraca się do Tesaloniczan. Ma świadomość tego, że są to młodzi
chrześcijanie. W zasadzie nie widać w wypowiedzi Pawła ostrego tonu
znanego np. z listu do Galacjan, listów do Koryntian. On jest zadowolony
ponieważ na tak krótki okres jaki upłynął od nawrócenia tych chrześcijan i
tak owoce są bardzo dobre. Więcej o postawach obu tych grup będzie w
dalszej części studium.
Dzieje Apostolskie : 17,1 - 17,15
1.A gdy przeszli Amfipolis i Apolonię, przybyli do Tesaloniki,
gdzie była synagoga żydowska.
2.Paweł zaś, według zwyczaju swego, poszedł do nich i przez trzy
sabaty rozprawiał z nimi na podstawie Pism,
3.Wywodząc i wykazując, że Chrystus musiał cierpieć i
zmartwychwstać. Tym Chrystusem, mówił, jest Jezus, którego ja wam
głoszę.
4.I dali się niektórzy z nich przekonać i przyłączyli się do Pawła
i Sylasa, również wielka liczba spośród pobożnych Greków i niemało
znamienitych niewiast.
5.Ale Żydzi, powodowani zazdrością, dobrawszy sobie z pospólstwa
różnych niegodziwych ludzi, wywołali zbiegowisko i wzburzyli
miasto, a naszedłszy dom Jazona, usiłowali stawić ich przed ludem;
6.Gdy zaś ich nie znaleźli, zawlekli Jazona i niektórych braci
przed przełożonych miasta, krzycząc; Ci, co uczynili zamęt w całym
świecie, przybyli i tutaj,
7.A Jazon ich przyjął; wszyscy oni postępują wbrew postanowieniom
cesarza, głosząc, że jest inny król, Jezus.
8.A lud i przełożeni miasta, gdy to usłyszeli zaniepokoili się,
9.Lecz otrzymawszy od Jazona i pozostałych odpowiednie zabezpieczenie,
zwolnili ich.
10.Bracia zaś wyprawili zaraz w nocy Pawła i Sylasa do Berei; ci,
gdy tam przybyli, udali się do synagogi Żydów,
11.Którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w
Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie
badali Pisma, czy tak się rzeczy mają.
12.Wielu też z nich uwierzyło, również niemało wybitnych greckich
niewiast i mężów.
13.A gdy się dowiedzieli Żydzi z Tesaloniki, że i w Berei Paweł
głosi Słowo Boże, udali się tam, judząc i podburzając pospólstwo.
14.Lecz wtedy bracia wyprawili zaraz Pawła w drogę ku morzu, Sylas
i Tymoteusz zaś tam pozostali.
15.Towarzysze zaprowadzili Pawła aż do Aten, a wziąwszy polecenie
dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego,
zawrócili.
W poniższych wersetach widać, że Pawłowi towarzyszyli udzie z Tesaloniki. Zaangażowanie w pracę Pawła świadczyło o dobrych owocach jakie wydawała wiara chrześcijan z Tesaloniki.
Dzieje Apostolskie : 20,4
A towarzyszył mu aż do Azji Sopater, syn Pyrrusa z Berei, a z Tesaloniczan
Arystarch i Sekundus, również Gajus z Derbe i Tymoteusz, z Azjatów zaś
Tychikus i Trofim.
Dzieje Apostolskie : 27,2
Wsiedliśmy więc na statek adramyteński, który miał płynąć do portów
azjatyckich, i wyruszyliśmy w drogę w towarzystwie Arystarcha,
Macedończyka z Tesaloniki.
1.Paweł, Sylwan i Tymoteusz do zboru Tesaloniczan w Bogu Ojcu i
Panu Jezusie Chrystusie: Łaska wam i pokój.
2.Dziękujemy Bogu zawsze za was wszystkich, wspominając was w
modlitwach naszych nieustannie,
3.Mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałość
w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie Chrystusie, przed
Bogiem i Ojcem naszym,
4.Wiedząc, bracia umiłowani przez Boga, że zostaliście wybrani,
5.Gdyż ewangelia zwiastowana wam przez nas, doszła was nie tylko w
Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym, i z wielką siłą
przekonania; wszak wiecie, jak wystąpiliśmy między wami przez
wzgląd na was.
6.A wy staliście się naśladowcami naszymi i Pana, i przyjęliście Słowo w
wielkim uciśnieniu, z radością Ducha Świętego,
7.Tak iż staliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i w Achai.
8.Od was bowiem rozeszło się Słowo Pańskie nie tylko w Macedonii i w
Achai, ale też wiara wasza w Boga rozkrzewiła się na każdym miejscu, tak
iż nie mamy potrzeby o tym mówić;
9.Bo oni sami opowiadają o was, jakiego to u was doznaliśmy
przyjęcia, i jak nawróciliście się od bałwanów do Boga, aby służyć
Bogu żywemu i prawdziwemu
10.I oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych,
Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym.
W tej części listu Paweł mówi sporo o chrześcijanach z Tesaloniki. Na
razie ukazuje tylko pozytywne cechy, które występowały w tym kościele.
To co Paweł pisze jest bardzo dobrym świadectwem wiary i postawy
Tesaloniczan.
Paweł wskazuje na źródło tych dobrych rzeczy. Ludzie ci zostali wybrani
przez Boga, powołani dzięki mocy Bożej w czasie zwiastowania im ewangelii.
Paweł ma ogromny szacunek do Boga i bojaźń przed Nim. Ma pełną świadomość
tego, że sam był w zasadzie jedynie narzędziem, którym posłużył się Bóg.
Tym co skutecznie przekonało słuchających dobrej nowiny była moc Boża.
Tum samym Paweł ukazuje kilka płaszczyzn głoszenia ewangelii: płaszczyznę
werbalną oraz płaszczyznę duchową. Obie te płaszczyzny muszą się na siebie
nałożyć, jeśli głoszenie Słowa ma być skuteczne. Boża łaska tak działa, że
z ludzi, którzy dawniej byli nieposłuszni Bogu, często bluźniący Jemu
czyni gorliwych naśladowców Boga. Słowo doszło ich w wielkiej mocy i sile
przekonywania.
Zwróćmy uwagę na słowo "gdyż" w (1,5). Paweł mówi, że fakt tego, że
Tesaloniczanie są wybrani można stwierdzić na podstawie tego, że ewangelia
doszła ich nie tylko w Słowie "ale i w mocy i w Duchu Świętym i w pełni
wielkiej (cytat 1,5 z interlinearnego przekładu gr.-pol.)". To spowodowało,
że stali się naśladowcami Pana i co ważniejsze zaczęli wydawać owoc. Tak
działa łaska Boża w stosunku do wybranych Bożych. Zwróćmy uwagę na to, że
powołanie nastąpiło w momencie głoszenia ewangelii. Wówczas to na
słowa Pawła nałożyły się przejawy działania mocy Bożej.
PAWEŁ MÓWI O SOBIE (2,1-12)
1.Albowiem sami wiecie, bracia, jakie było przyjście nasze do was,
że nie było ono daremne,
2.Ale chociaż przedtem, jak wiecie, w Filippi ucierpieliśmy i
byliśmy znieważeni, to jednak w Bogu naszym nabraliśmy odwagi, by
w ciężkim boju głosić wam ewangelię Bożą.
3.Albowiem kazanie nasze nie wywodzi się z błędu ani z nieczystych
pobudek i nie kryje w sobie podstępu,
4.Lecz jak zostaliśmy przez Boga uznani za godnych, aby nam
została powierzona ewangelia, tak mówimy, nie aby się podobać
ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca.
5.Albowiem nigdy nie posługiwaliśmy się pochlebstwami, jak wiecie,
ani też nie kierowaliśmy się pod jakimkolwiek pozorem chciwością;
Bóg tego świadkiem,
6.Nie szukaliśmy też chwały u ludzi ani u was, ani u innych,
7.Chociaż jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być w wielkim
poważaniu; przeciwnie byliśmy pośród was łagodni jak żywicielka,
otaczająca troskliwą opieką swoje dzieci.
8.Żywiliśmy dla was taką życzliwość, iż gotowi byliśmy nie tylko
użyczyć wam ewangelii Bożej, ale i dusze swoje oddać, ponieważ was
umiłowaliśmy.
9.Wszak pamiętacie, bracia, trud nasz i mozół; pracując nocą i
dniem, aby dla nikogo z was nie być ciężarem, głosiliśmy wam
ewangelię Bożą.
10.Wy jesteście świadkami i Bóg, jak świątobliwe i sprawiedliwe, i
nienaganne było postępowanie nasze między wami, wierzącymi.
11.Wszak wiecie, że każdego z was, niczym ojciec dzieci swoje,
12.Napominaliśmy i zachęcali, i zaklinali, abyście prowadzili
życie godne Boga, który was powołuje do swego Królestwa i chwały.
Paweł pisze tutaj sporo o sobie i swoich towarzyszach w służbie. Ciekawą rzeczą ukazują nam użyte zwroty typu "wszak wiecie", "wy jesteście świadkami tego", "wszak pamiętacie". Paweł z pewnych powodów odwołuje się do pamięci Tesaloniczan. Chce by sobie przypomnieli jaka była postawa Pawła i jego towarzyszy. Myśle, że mogło to być wynikiem tego, że ci, którzy przedtem spowodowali konieczność nocnej ucieczki Pawła z miasta, w dalszym ciągu intrygowali i starali się przedstawiać Pawła w złym świetle. Mogli to być Żydzi zazdrośni o wyznawców, których utracili na rzecz kościoła. Paweł nie musi się tłumaczyć, ponieważ jego postępowanie było nienaganne. Jego obrona polega na prostym podaniu rzeczywistych faktów. Do tych odwołuje się poprzez odwołanie się do pamięci Tesaloniczan. To pokazuje jaki był Paweł.
KOŚCIÓŁ W TESALONICE NA TLE KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO. SYTUACJA OBECNA PAWŁA (2,13-20)
13.A przeto i my dziękujemy Bogu nieustannie, że przyjęliście
Słowo Boże, które od nas słyszeliście nie jako słowo ludzkie, ale,
jak jest prawdziwie, jako Słowo Boże, które też w was wierzących
skutecznie działa.
14.Albowiem wy, bracia, staliście się naśladowcami zborów Bożych,
które są w Judei w Chrystusie Jezusie, bo i wy doznaliście tych
samych cierpień od swoich rodaków, jak i oni od Żydów,
15.Którzy i Pana Jezusa zabili, i proroków, i nas prześladowali, i
Bogu się nie podobają i wszystkim ludziom są przeciwni;
16.A żeby dopełnić miary grzechów swoich, przeszkadzają nam w
zwiastowaniu poganom zbawiennej wieści. Ale gniew Boży spadł na
nich na dobre.
17.My zaś, bracia, odłączeni od was na jakiś czas ciałem, lecz
bynajmniej nie sercem, z tym większym pragnieniem staraliśmy się
ujrzeć wasze oblicze.
18.Dlatego chcieliśmy przyjść do was, ja, Paweł, i raz i drugi,
ale przeszkodził nam szatan.
19.Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały
przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili jego
przyjścia? Czy nie wy?
20.Zaiste, wy jesteście chwałą naszą i radością.
Fragment ten pokazuje kilka aspektów. W jednym z nich Paweł tłumaczy dlaczego nie mógł przybyć osobiście. Możliwe że jest to odpowiedź na zarzuty wysuwanie przez jego przeciwników, jakoby Paweł zapomniał o młodych wierzących. Apostoł mówi, że chciał odwiedzić Tesaloniczan, ale sprzeciwił mu się szatan. Na czym to mogło polegać? Pokazuje to, że siły ciemności będą starały się przeciwstawiać pracownikom Pana podczas pełnienia służby.
Drugą rzeczą jest pokazanie ucisków jakie dotknęły młodych wierzących.
Mogli oni sobie zadawać pytanie dlaczego akurat ich to dotyka. Wypowiedź
Pawła wydaje się być odpowiedzią na to hipotetyczne pytanie. Paweł
pokazuje te uciski niejako w dwóch różnych perspektywach.
Z jednej strony mówi, że nie jest to jakaś rzecz nietypowa. Pragnie
zachęcić adresatów do wytrwałości poprzez pokazanie, że prześladowania są
typowe i nieodzowne. Na całym świecie prześladowanie dotyka kościoły.
Paweł pokazuje, że również jemu nie jest to oszczędzone. Cały czas musi
znosić przeciwności dla ewangelii. To wszystko ustawia lokalne
prześladowania, które nastąpiły w Tesalonice w perspektywie ogólnego
sprzeciwu świata wobec Jezusa i Jego uczniów. Wskazuje to na konflikt jaki
się toczy między Królestwem Światłości oraz Królestwem Ciemności. Paweł
pragnie pokazać, że bój jaki toczą Tesaloniczanie to tylko jedna z wielu
bitew tej totalnej duchowej wojny.
Nadzieją w tym wszystkim jest to, że nastanie taki dzień gdy Pan Jezus
powróci. Gdyby nie to, że na końcu okaże się kto był sprawiedliwy i
zasługuje na zbawienie i nagrodę, a kto na wieczne potępienie, to cała
praca i wysiłek chrześcijan były by całkowicie bezsensowne i politowania
godne. Myślę, że Paweł wspominając dzień Pański mógł chcieć umieścić fakt
prześladowań we właściwej perspektywie czasowej. Pragnie tym samym
pokazać, że wojna pewnego dnia się skończy oraz, że dzięki śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa zwycięstwo będzie leżeć całkowicie po stronie
Królestwa Światłości. W ten sposób pragnie pokazać, że Tesaloniczanie
walczą po właściwej stronie. Pewne aspekty tej wojny są pokazane w dalszej
części listu oraz w drugim liście. Jak się okazuje nie można pozostać
neutralnym w tej wojnie. Wybór po której stronie się stanie będzie
rzutował na to, gdzie kto spędzi wieczność.
Pokazanie prześladowań w dwóch wspomnianych perspektywach sprawia, że
nabierają one sensu.
MISJA TYMOTEUSZA W KOŚCIELE W TESALONICE (3,1-13)
1.Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść, postanowiliśmy pozostać
sami w Atenach,
2.I wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego
w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej, aby was utwierdził w waszej
wierze i dodał wam otuchy,
3.Żeby się nikt nie chwiał w tych uciskach. Sami bowiem wiecie, że
takie jest nasze przeznaczenie.
4.Albowiem gdy byliśmy u was, przepowiadaliśmy wam, że będziemy
uciskani, co się też stało, jak wiecie.
5.Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się
dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was
kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne.
6.Lecz teraz od was przyszedł do nas Tymoteusz i przyniósł nam
dobrą nowinę o wierze i miłości waszej, i o tym, że zachowujecie
nas zawsze w dobrej pamięci i że pragniecie nas ujrzeć, tak jak i
my was.
7.Stąd doznaliśmy przez was, bracia, w wielkiej potrzebie i ucisku
naszym pociechy dzięki waszej wierze,
8.Bo żyjemy teraz, skoro wy trwacie w Panu.
9.Albowiem jakże możemy dość dziękować Bogu za was, za całą
radość, jakiej z powodu was doznajemy przed Bogiem naszym?
10.We dnie i w nocy modlimy się bardzo gorliwie o to, aby nam dane
było oglądać wasze oblicze i dopełnić tego, czego brak waszej
wierze.
11.A sam Bóg i Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus Chrystus, niechaj
utoruje naszą drogę do was!
12.Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i
do wszystkich, miłością, jaką i my dla was żywimy,
13.Aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany, w świątobliwości
przed Bogiem i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego Jezusa
Chrystusa, ze wszystkimi jego świętymi.
Ten fragment jest logiczną kontynuacją poprzedniego fragmentu. Zawiera
też w sobie te same wątki.
Paweł w swojej trosce posyła Tymoteusza do Tesaloniki by ten zbadał stan
młodego kościoła. We fragmencie tym wyczuwa się scenerię wyglądającą jak
teatr działań wojennych. Uciski są naszym PRZEZNACZENIEM. To bardzo ważne
stwierdzenie. Niektórym chrześcijanom wydaje się, że bycie uczniem Jezusa
to jedynie przywileje i spływające błogosławieństwa (teologia sukcesu np.)
Paweł nie pozostawia żadnych złudzeń. Jesteśmy na wojnie i to, że nas
ktoś prześladuje jest czymś normalnym. Tak było w czasach apostołów, tak
jest w dzisiejszych czasach i tak będzie w przyszłości aż do przyjścia
Pana. Wszystko wynika z tego, że świat jest pod władzą diabła, który się
nie zmienia przez wieki i nie ma powodów by dzisiaj działał w inny sposób
niż 2000 lat temu. Patrząc na historię kościoła to widać, że typowe dla
chrześcijan były raczej szykany polegające na grabieży mienia,
oszczerstwach, mordach itp. niż bogactwa, zaszczyty jak by się chciało w
naiwności widzieć. Jezus a za nim apostoł Jan wiele razy mówili, że nie
mamy się dziwić jeśli nas świat nienawidzi, ponieważ my nie jesteśmy z
tego świata mimo, że żyjemy na tym świecie. Nasza ojczyzna jest w niebie,
a tutaj jesteśmy jedynie przechodniami.
Zwróćmy też uwagę na świadomość Pawła, że jesteśmy jedną armią i musimy
się na wzajem o siebie modlić i troszczyć, ponieważ bez wyjątku toczymy
ten sam bój. Nie powinno się widzieć jedynie własnej wspólnoty czy
kościoła. Musimy mieć świadomość, że na całym świecie są nasi bracia
należący dzięki łasce Boga i wierze do tego samego kościoła Jezusa co my.
Czasami inaczej się nazywają niż my, ale są to nasi bracia i powinniśmy
pamiętać o nich w modlitwie. Weźmy przykład z apostoła Pawła. On w
swoich modlitwach pamiętał o kościołach rozsianych po całym ówczesnym
świecie. Miał świadomość roli diabła w zwodzeniu kościoła. Nie bądźmy
naiwni. Diabłu naprawdę zależy na tym by zwieść kościół i zniweczyć dzieło
Pana. Paweł nie pozostawia tutaj żadnych złudzeń.
Kolejnym ważnym aspektem jest jakość samego kościoła. Paweł mówi w tym
fragmencie również o tym. Tylko wtedy kościoły będą mogły się ostać gdy
ich spoiwem będzie wzajemna miłość. Wersety (3,12-13) pokazują, że aby
serca wierzących były utwierdzone na przyjście Pana czyli, aby kościół
dotrwał w odpowiedniej kondycji do przyjścia Pana, to musi w kościele
występować miłość w obfitości.
Gdy Tymoteusz przywozi dobre wieści z tej placówki boju, to sprawia tym
ogromną radość Pawłowi. Zwróćmy uwagę na radość Pawła z osobistej więzi i
tęsknoty jaką odczuwali Tesaloniczanie w stosunku do Pawła. Świadczy to
o ich wzajemnej głębokiej relacji. Paweł nie był jakimś tzw. czołgiem
chrześcijańskim, głoszącym bezdusznie ewangelię. Był to człowiek głębokiej
miłości i pełen jak najbardziej ludzkich uczuć.
RÓŻNE NAPOMNIENIA I WYJAŚNIENIA (4,1-5,28)
1.A poza tym, bracia, prosimy was i napominamy w Panu Jezusie,
abyście stosownie do otrzymanego od nas pouczenia, jak macie
postępować i podobać się Bogu, jak zresztą postępujecie, abyście
tym bardziej obfitowali.
2.Wszak wiecie, jakie przykazania daliśmy wam w imieniu Pana Jezusa.
3.Taka jest bowiem wola Boża: uświęcenie wasze, żebyście się
powstrzymywali od wszeteczeństwa,
4.Aby każdy z was umiał utrzymać swe ciało w czystości i w poszanowaniu,
5.Nie z namiętności żądzy, jak poganie, którzy nie znają Boga,
6.Aby nikt nie dopuszczał się wykroczenia i nie oszukiwał w
jakiejkolwiek sprawie swego brata, gdyż Pan jest mścicielem tego
wszystkiego, jak to wam zapowiadaliśmy i zaświadczaliśmy.
7.Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia.
8.Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który
nam też daje Ducha swego Świętego.
Zwróćmy uwagę na taktykę Pawła w liście. Pisał do młodych wierzących. Na
początku listu przypomina im pozytywne rzeczy jakby ku zachęcie. W
kolejnych fragmentach ukazuje swój stosunek do adresatów. W ten sposób
buduje pewną płaszczyznę wzajemnych relacji. Dopiero po tym przechodzi do
napomnień. Mimo, że pewne błędy i oznaki cielesności są widoczne w
kościele w Tesalonice to Paweł zwraca się do nich bardzo serdecznie i
ciepło. Rzeczą naturalną jest bowiem to, że młody chrześcijanin może w
niektórych sprawach popełniać błędy. Najważniejszy jest jednak stan serca
i jego gorliwość względem Pana, która jest miarą własnego rozwoju, a to
jak pamiętamy u Tesaloniczan było akurat bardzo dobrze ustawione.
Paweł był osobą, która nie przymykała jednak oczu na niedomagania nawet w
obliczu tak ewidentnie dobrych owoców. To jest cecha dobrego nauczyciela.
Ale przyjrzyjmy się teraz kolejno tym napomnieniom. Analizując je możemy
sobie uzmysłowić jakie problemy mogły występować w młodym kościele.
Fragment (4,1-8) jest bardzo ważny. Paweł przypomina Tesaloniczanom to,
czego ich nauczał gdy był pośród nich. Zwróćmy uwagę na to co Paweł
wymienia na pierwszym miejscu. Tą rzeczą jest ŚWIĘTOŚĆ!!!. Najbardziej
istotną rzeczą jest położenie nacisku na świętość w życiu. Doktryna ma
przy tym drugorzędne znaczenie. Nie należy rozumieć teraz, że nie jest
ważna. Doktryna w pewnym sensie wytwarza właściwy fundament, na którym
może się rozwijać świętość. Dla Boga jednak ważniejszą rzeczą jest to,
jaki jest stan naszego serca, albo inaczej kondycja duchowa, niż nasza
wiedza doktrynalna. W oparciu przede wszystkim o to będziemy zresztą
kiedyś sądzeni.
Zwróćmy uwagę też na konieczność własnej czystości. Świat, w którym był
zanużony kościół w Tesalonice (i nie tylko) był pełen nieczystości
seksualnej (4,5). Wierność małżeńska nie była rygorystycznie zachowywana.
W tamtych czasach często praktykowano np. nierząd kultowy. Członkowie
kościoła w Tesalonice pochodzili z tego środowiska. Pod tym względem byli
w zupełnie innym położeniu niż chrześcijanie pochodzenia żydowskiego,
którzy dekalog mieli wpajany od dzieciństwa. Tesaloniczanie chcąc być
posłusznymi standardom Bożym odnośnie czystości musieli więc odrzucić
swoje dawne upodobania. Prawdopodobnie były jednak z tym problemy, skoro
Paweł pisze o tym w liście. Nie jest co prawda powiedziane, że wszyscy
mieli z tym problemy, ale jakaś część przynajmniej mogła. W tamtych
czasach kobieta była traktowana w kulturze greckiej jako ktoś kto miał
urodzić dzieci, albo ktoś kto zajmował się domem. Mężczyzna zatem mógł
sobie szukać kochanek poza domem, co nie było potępiane w środowisku
pogańskim. Paweł nawołując do czystości w małżeństwie według mnie bardzo
podnosi rangę kobiety.
Kolejna rzecz to nieoszukiwanie braci pod żadnym pozorem. Zwróćmy uwagę,
że wszystkie te elementy składają się na jakość życia. Ci którzy odrzucają
te zalecenia odrzucają tym samym Boga (4,8). Paweł jest tutaj bardzo
radykalny. Jeśli uważasz się za chrześcijanina to musisz dążyć do
świętości i czystości. Jeśli postępujesz inaczej to odrzucasz w praktyce
tego, kogo niby wyznajesz.
9.A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście
sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować;
10.To zresztą czynicie względem wszystkich braci w całej Macedonii. My zaś
napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali
11.I gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe
obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy,
12.Tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie
postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani.
W tej części Paweł mówi jeszcze raz o braterskiej miłości w kościele,
która akurat w przypadku Tesaloniczan była widoczna. Ciekawe jest to ile
razy Paweł o tym wspomina w tym liście mimo, że ma świadomość, że adresaci
o tym dobrze wiedzą u stosują w praktyce (3,6.12;4,9). O miłości
braterskiej poucza sam Bóg. Myślę, że jest to o tyle istotna rzecz, że
już Pan Jezus mówił, że miłość ma być tym po czym nas ludzie mają
rozpoznawać (Mat.7,16;Jan.13,55).
We fragmencie tym Paweł porusza też inną (wiążącą się nieco z poprzednią)
bardzo istotną rzecz. Chodzi o wizerunek kościoła w świecie. Chrześcijanin
ma nie tylko nie oszukiwać swojego brata w wierze (4,6), ale taką postawę
ma wyrażać również w stosunku do niewierzących. W wersecie 11 Paweł
porusza kolejny problem jaki występował wśród Tesaloniczan. Byli bowiem
pewni ludzi, którzy nie chcieli pracować. Mogło to być wynikiem złego
zrozumienia spraw ostatecznych. Uznali, że przyjście Pana jest bliskie i
doszli do wniosku, że nie ma sensu pracować.
Sprawy związane z czasami ostatecznymi (4,13-5,11)
Jednym z głównych problemów było u Tesaloniczan złe zrozumienie spraw eschatologicznych. Zauważmy, że Paweł musiał już wcześniej głosić im naukę o tych rzeczach (5,1.2). Paweł jest przekonany, że oni wiedzą o tych sprawach. Z tego wynika, że Paweł głosił im również różne elementy doktrynalne. Kontynuacja myśli eschatologicznych znajduje się w drugim liście do Tesaloniczan.
13.A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych,
którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie
mają nadziei.
14.Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też
wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy
zasnęli.
Kontrast między ludźmi ze świata oraz uczniami Jezusa. Na świecie nie ma nadziei, w chrześcijaństwie jest nadzieja. My możemy być pewni tego, że umierając w Panu będziemy zbawieni i dlatego nie mamy potrzeby się smucić z tego powodu. Jeśli chcemy być konsekwentni to musimy wierzyć, że skoro Jezus zmartwychwstał to również chrześcijanie zmartwychwstaną do życia. Jak się okazuje, tej konsekwencji zabrakło w młodych wierzących. Byli już wierzącymi, ale pozostało w nich jeszcze sporo starych rzeczy, w które wierzyli przed nawróceniem. Jest to wskazówka dla tych co głoszą Słowo, że ludzie nowonawróceni wymagają sporo pracy i cierpliwości. Człowiek, który się nawraca zyskuje zupełnie inną godność. Staje się dzieckiem Bożym i dziedzicem Bożym. Ale często nie może sobie tego uzmysłowić i myśli podobnie jak myślał przedtem.
15.A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy
pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy
tych, którzy zasnęli.
16.Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej
zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w
Chrystusie,
17.Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani
będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze
będziemy z Panem.
18.Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy.
Jest to chyba jedyne miejsc w NT, które tak wyraźnie mówi o pochwyceniu
kościoła. Nie wchodząc na początek w rozważania na ten temat można teraz
powiedzieć, że fakt zmartwychwstania, pochwycenia kościoła oraz
przemienienia naszych ciał jest tym, czym możemy się pocieszać. Nasza
radość i nadzieja związana jest z przyszłością a nie z tym ziemskim
życiem. Tutaj będą uciski i prześladowania. Ludzie, którzy uważają się za
chrześcijan często postępują odwrotnie.
Ciekawą rzeczą jest to, że na głos trąby Bożej powstaną ci, którzy umarli
w Chrystusie. Nic nie wspomina się o innych, którzy będą musieli
zmartwychwstać później by stanąć przed sądem Jezusa opisanym np. w księdze
Objawienia w 20 rozdziale. Jest tutaj sugestia, że zmartwychwstanie nie
będzie dotyczyło wszystkich w tym samym czasie. Istnieje jednak pytanie
jak umiejscowić względem okresu wielkiego ucisku to pochwycenie kościoła.
Tutaj istnieje kilka różnych koncepcji.
Kolejna rzecz przedstawiona w tym fragmencie to fakt, że żyjący w czasie
tego wydarzenia wierzący nie wyprzedzą tych, którzy już umarli. Najpierw
będzie zmartwychwstanie a później przemienienie żyjących. Nie ma to być
może większego znaczenia, ponieważ nie ma potrzeby wierzyć, że oba te
wydarzenia będzie oddzielał jakiś długi okres czasu.
ROZDZIAŁ 5.
1.A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać.
2.Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak
złodziej w nocy.
3.Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich
nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną.
Jeśli ten fragment jest logiczną kontynuacją poprzedniego fragmentu, to
gdy Paweł mówi "o czasach i porach" to ma na myśli czasy i pory kiedy
nastąpią wydarzenia opisane w poprzednim fragmencie. Czyli można by je
utożsamiać w czasie z nadejściem dnia Pańskiego. Pytanie teraz czy dzień
Pański to jeden dzień (powiedzmy doba) czy jest to przenośnia opisująca
okres sądu, rozciągający się na wiele dni. To jest kolejny temat. Dzień
Pański z tego co się dowiadujemy nadejdzie wtedy gdy na świecie będą
optymistyczne nadzieje na pokój i bezpieczeństwo. Nadejście tego dnia może
oznaczać nadejście okresu sądu i zagłady. Chociaż z innych fragmentów
dowiadujemy się, że nadejście Dnia Pańskiego będzie poprzedzone również
wydarzeniami wyglądającymi na kataklizmy.
(Dz.2,19-20: I uczynię cuda w górze na niebie, i znaki na dole na ziemi,
krew i ogień, i kłęby dymu. Słońce przemieni się w ciemność, a księżyc w
krew, zanim przyjdzie dzień Pański wielki i wspaniały)
4.Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak
złodziej zaskoczył.
5.Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie
należymy do nocy ani do ciemności.
6.Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi,
7.Albowiem ci, którzy śpią, w nocy śpią, a ci, którzy się upijają,
w nocy się upijają.
8.My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi, przywdziawszy
pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia.
Zwróćmy uwagę na to, że podczas nadejścia tego dnia będą na świecie chrześcijanie, ponieważ Paweł pisze, że nas ten dzień nie zaskoczy. Pisze też, że mamy być trzeźwi i czuwać, zapewne w oczekiwaniu na nadejście tego dnia. Jeśli więc dzień Pański będzie poprzedzany przez kataklizmy na ziemi zatem my będziemy na ziemi podczas tych wydarzeń.
Kolejna ważna rzecz w tym fragmencie to zbroja, w którą mamy być przyodziani. O zbroi pisze Paweł w liście do Efezjan. Tutaj wspomina tylko pewne jej elementy: pancerz wiary i miłości, przyłbicę nadziei zbawienia. Bez wątpienia te elementy będą potrzebne by się ostać: Wiara, Nadzieja i Miłość.
Chrześcijanin nie mając wiary nie będzie w stanie wytrwać. O własnych
siłach mu się to nie uda.
Nie mając nadziei nie będzie widział sensu na to by trwać przy Bogu mimo
wszystko.
Chrześcijanie nie mając miłości (przede wszystkim wzajemnej) nie będą się
wspierać w tym trudnym czasie. Ktoś kto nie ma miłości, w zasadzie potrafi
myśleć tylko o sobie a nie o braciach czy siostrach. Myślę, że Paweł
sugeruje to już wcześniej (3,12-13). Paweł prosi tam Boga by ten napełnił
wierzących miłością wzajemną ABY BYLI utwierdzeni na przyjście Pana. Niech
to będzie dla nas zachęta.
9.Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie
zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
10.Który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli.
11.Dlatego napominajcie się nawzajem i budujcie jeden drugiego, co
też czynicie.
Słowo "gdyż" wiąże ten fragment z poprzednim w logiczną całość. Zbroję
mamy mieć przyodzianą, gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew. Oznacza to,
że trwanie w nadziei ma sens.
Ciekawe jest stwierdzenie, że Bóg nie przeznaczył nas na gniew. Co oznacza w
tym fragmencie Boży gniew? Czy chodzi o wylanie się tego gniewu w
określonym okresie w historii Ziemi, czy też o wylanie gniewu Bożego na
niewierzących w czasie sądu ostatecznego. Kontekst może wskazywać na
pierwsze znaczenie. Gdyby tak było to wówczas mogłoby to oznaczać
zachowanie chrześcijan przed najbardziej krytyczną częścią okresu
wielkiego ucisku. To pozwalało by umiejscowić w czasie moment
porwania kościoła. Powiem jednak, że są to tylko sugestie, które muszą
zostać rozważone dokładniej. W każdym razie mając świadomość, że tak
będzie mamy się wzajemnie budować i napominać.
Inne napomnienia (4,12-5,28)
W tej części zawarte jest bardzo wiele napomnień, którym kolejno się przyjrzymy teraz. Są one bardzo ważne, ponieważ dotyczą spraw wewnętrznych kościoła.
12.A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy
pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was;
13.Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy. Zachowujcie
pokój między sobą.
Paweł pokazuje konieczność szacunku dla przełożonych w kościele oraz
zachowywania pokoju między sobą (5,12-13). Starsi w kościele to kolejny
bardzo ważny temat wymagający w zasadzie odrębnego potraktowania. Bóg w
Swoim Słowie wielokrotnie mówi na temat przełożonych. Tutaj nie
będziemy w to wchodzić szczegółowo. Można tylko powiedzieć, że starsi
w kościele w pewnym sensie mają znaczenie strategiczne. Diabeł chcąc
zaatakować kościół bardzo często będzie się starał zaatakować
starszych, ponieważ jeśli zwiedzie starszych to może mu się udać zwieść
cały kościół.
Zachowywanie pokoju między sobą powinno być troską każdej osoby we
wspólnocie. Pokój sam się nie zbuduje. Każdy osobiście jest za to
odpowiedzialny. Umieszczenie tego napomnienia w tym miejscu może mieć
związek z poruszoną chwilę wcześniej kwestią starszych i szacunku względem
nich. Prawdopodobnie były problemy w relacjach kościoła ze starszymi. Byli
to młodzi chrześcijanie i starsi z konieczności też mogli być młodzi w
wierze. Nie wszystko układało się idealnie biorąc pod uwagę to, że
ci młodzi wierzący mieli jeszcze sporo cielesności w sobie. Biorąc pod
uwagę to, że starsi dysponują pewnym zakresem władzy we wspólnocie oraz
to, że sami powinni spełniać pewne kryteria nazwijmy to jakości własnego
życia, to jeśli coś nie gra na tym polu, to bardzo łatwo mogą pojawić się
waśnie i problemy.
14.Wzywamy was też, bracia, napominajcie niesfornych, pocieszajcie bojaźliwych, podtrzymujcie słabych, bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich.
Wzajemna troska we wspólnocie (5,14). Paweł mówi tutaj o trzech grupach
ludzi: niesfornych, bojaźliwych, słabych. Do każdej z tych grup należy
się inaczej odnosić. Celem jednak dla każdej z tych grup jest przywrócenie
do właściwego stanu. Ważne jest umiejętne postawienie diagnozy. Do każdego
brata we wspólnocie należy podchodzić indywidualnie ponieważ każdy jest
inny. Każdy ma też inny problem. Wiele nieporozumień i zranień we
wspólnotach pochodzi z niewłaściwie postawionej diagnozy szczególnie gdy
do ludzi słabych albo bojaźliwych podchodzi się z napomnieniem zamiast z
pocieszeniem czy podtrzymaniem. Bywa, że ktoś zgrzeszy w słabości. Nie
oznacza to, że ktoś taki jest niesforny mający upodobanie w grzechu.
Wówczas potrzebne jest bardziej spokojne rozwiązanie problemu, który
spowodował upadek zamiast napomnienie, które może spowodować zamknięcie w
sobie i strach przed kolejnym otwarciem przed innymi. Aby to jednak było
możliwe to wierzący powinni mieć dobrą relację między sobą tak by mogli
umieć rozpoznać źródło problemów w bracie czy siostrze.
Jak już wspominałem Paweł w tym liście wiele razy mówi o wzajemnej
miłości. Kiedy we wspólnocie panuje miłość to wówczas napominanie,
pocieszanie, podtrzymywanie też funkcjonuje we właściwy sposób i nikt nie
jest raniony. Myślę, że wzajemna miłość jest klejem spajającym wspólnotę.
Gdy tego nie ma to prędzej czy później wszystko się rozpadnie.
15.Baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim.
Kolejna ważna kwestia. W świecie panuje niepisane prawo zemsty. Jeśli mi ktoś coś zrobił, to ja muszę mu też coś zrobić w zamian, aby sobie tamten dobrze popamiętał. W Królestwie Bożym panują całkowicie inne standardy. Zemsta nie wchodzi w grę. Jeśli ktoś mas skrzywdził to sędzią jest Bóg a nie my sami. Trudno jednak oczekiwać by nowonarodzeni tak po prostu natychmiastowo przebudowali dawny sposób życia. Świat cechuje się nie przebaczeniem. Długo pamięta się krzywdy, które nam ktoś wyrządził. Ludzie całymi latami się nienawidzą za to, że ktoś komuś coś kiedyś zrobił. Po nawróceniu stare nawyki ulegają przebudowaniu stopniowo. Nic dziwnego, że w Tesalonice były problemy pod tym względem. Ale w kościele musi zacząć funkcjonować przebaczenie. Tak postępował Jezus i jeśli chcemy nazywać się Jego uczniami to musimy wzorować się na nim również w tej ważnej kwestii. Kiedy chrześcijanie po wielu latach życia z Bogiem ciągle nie potrafią przebaczać i normalnie rozwiązywać problemów to naprawdę źle to o nich świadczy. W takim przypadku ciągle pozostają niemowlakami, potrzebującymi podstaw nauki. Powinni wówczas odłożyć na bok wszelkie dociekania teologiczne i zająć się tym co jest najważniejsze czyli własnym uświęceniem.
16.Zawsze się radujcie.
17.Bez przystanku się módlcie.
18.Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie
Jezusie względem was.
Kolejna ważna kwestia. Zwróćmy uwagę na słowa z wersetu 18. Dziękować
mamy za wszystko co nas spotyka w życiu, ponieważ to wszystko jest wolą
Boga i jest pod kontrolą Boga. Tutaj trzeba jednak wspomnieć o jednej
rzeczy. Czasami spotykają nas różne doświadczenia, które są wynikiem
naszego postępowania. Nie powinniśmy wówczas obrażać się na Boga, odrzucać
relacji z Nim. Takie sytuacje powinny być inspiracją i zachętą do analizy
własnego życia. Uprzedzając teraz pytanie: Dlaczego zatem tyle zła
spotyka ludzi, skoro Bóg ma kontrolę nad wszystkim, chciałbym
zacytować to co Paweł pisze do Rzymian (8,28):
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu Z TYMI,
KTÓRZY BOGA MIŁUJĄ (miłującymi Boga), TO JEST Z TYMI, KTÓRZY WEDŁUG
POSTANOWIENIA JEGO SĄ POWOŁANI.
A zatem ci, którzy są powołani przez Boga miłują Go i z tymi Bóg
współdziała we wszystkim ku ich dobru. Tyle mówi ta obietnica. Paweł
zwracając się do Tesaloniczan zwraca się do ludzi wybranych i powołanych
przez Boga i dlatego może ich zachęcać do tego by za wszystko dziękowali.
To powoduje, że mogą się oni nieustannie radować, ponieważ Bóg o nich nie
zapomina, tylko ma o nich staranie.
Ważną kwestią jest też modlitwa. Paweł mówi abyśmy się nieustannie modlili. Nie chodzi tutaj o to, że mamy się modlić 24 godziny na dobę, bo jest to niewykonalne. Ja rozumiem to tak, że należy się modlić nieustannie wtedy gdy jest taka możliwość. Innymi słowy modlitwa ma być na wysokim miejscu w naszej hierarchii wartości.
19.Ducha nie gaście.
20.Proroctw nie lekceważcie.
Tą kwestię pozostawię na razie bez dłuższego komentarza ponieważ zahacza ona o bardzo obszerny temat jakim są dary Ducha Świętego i wymaga głębszego zastanowienia.
21.Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie.
22.Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie.
23.A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch
wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście
Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
24.Wierny jest ten, który was powołuje; On też tego dokona.
To jest też bardzo ważna kwestia. Chrześcijanin ma doświadczać wszystkiego co napotyka na swojej drodze. Nie jest tak, że skoro mamy wolność w Jezusie to wszystko nam wolno. Mamy trzymać się tylko tego co jest dobre i z dala od wszelkiego zła. Nasuwa mi się teraz pytanie o kryterium takiego rozróżniania: Jak rozróżnić to co jest dobre od tego co nie jest dobre? Aby to można poprawnie rozsądzić to musi istnieć jakiś obiektywny wzorzec do tego celu. Nie sądzę by było to tylko nasze własne sumienie czy to co sami uważamy za słuszne. Są to bowiem subiektywne kryteria, mogące spełniać jedynie rolę pomocniczą. Nie sądzę również by były to jakieś nauki tego świata, ponieważ świat nie szuka tego co się podoba Bogu. Pozostaje tylko jedno kryterium. Jest nim to co mówi Bóg. A to zawarte jest w Bożym Słowie. To powinno być dla nas wzorcem. Podobnie postępowali szlachetnego usposobienia Żydzi w Berei, którzy słuchając Pawła sprawdzali na podstawie Pism to, co on mówił.
Wersety (5,23-24) pokazują jeszcze jeden aspekt związany z naszym powołaniem. Paweł modli się o to by Tesaloniczanie byli całkowicie uświęceni. Zależy mu na tym by zarówno dusza, duch jak i ciało było bez nagany na przyjście Pana. Paweł stwierdza, że ponieważ Bóg, który powołał chrześcijan jest wierny dlatego też doprowadzi swoich wybranych do pełnego uświęcenia.
25.Bracia, módlcie się za nas.
26.Pozdrówcie wszystkich braci pocałunkiem świętym.
27.Zaklinam was na Pana, aby ten list był odczytany wszystkim braciom.
28.Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niechaj będzie z wami. Amen.
Na końcu Paweł prosi również o modlitwę o siebie samego. Przesyła też końcowe pozdrowienia. Zalecenia zawarte w tym liście są bardzo ważne. Paweł chce by każdy usłyszał treść listu.
W liście do Tesaloniczan przewijają się różne osoby, które mają do
odegrania jakąś rolę w zamyśle Boga. Można generalnie podzielić arenę
wydarzeń w liście na dwa obozy albo inaczej dwa Królestwa.
Z jednej strony mamy Boga i Jego obóz, do którego należą zarówno młodzi
wierzący z Tesaloniki jak i Paweł i jego współtowarzysze.
Z drugiej strony widzimy diabła, pod kontrolą którego znajduje się świat,
do którego należą odrzucający ewangelię Żydzi jak i poganie.
Oba te obozy są w nieprzyjaźni ze sobą. Pomiędzy nimi toczy się bój o
ludzi. Z jednej strony Bóg i chrześcijanie pragną ludzi wyrwać ze świata
by ci mogli dostąpić zbawienia i wolności Bożej.
Z drugiej strony świat a w zasadzie diabeł, który kontroluje świat,
przeciwstawia się dziełu głoszenia ewangelii. W ten sposób diabeł chce
zatrzymać ludzi w swoim królestwie tak by ci musieli być na wieki
potępieni i nigdy nie dostąpili wolności i pokoju i radości.
Przyjrzyjmy się jakimi środkami posługuje się świat a jakimi kościół. Tutaj też widać całkowite przeciwieństwo. Z jednej strony jest grzech i nienawiść na świecie. Z drugiej strony jest świętość i miłość.
Każdy człowiek musi wybrać, po której stronie stanie w tym konflikcie. Nie ma możliwości być neutralnym.
Interesujący jest pokazany w liście do Tesaloniczan kościół. Nie jest on jednolity. Z jednej strony mamy doświadczonego Pawła, który jest człowiekiem bardzo dojrzałym duchowo. Z drugiej strony widzimy młody kościół, który dopiero wzrasta w świętości. Studium postaci podzieliłem na kilka grup.
Nic dziwnego, że Paweł często wspomina Boga i jego motywy i sposoby działania. W zasadzie wszystko co dzieje się na świecie i w życiu kościoła podlega Jego woli.
W Liście do Tesaloniczan w zasadzie w niewielu miejscach mówi się o diable. To co Paweł tutaj przedstawia (jakby przy okazji innych swoich myśli) dotyczy roli jaką diabeł próbuje odegrać w życiu kościoła. Z tych krótkich wzmianek można się jednak sporo dowiedzieć o jego celach.
Wiele elementów doktrynalnych zostało poruszonych już wcześniej przy okazji omawiania budowy listów i studium postaci występujących w liście. Tutaj dla uzupełnienia kilka faktów.
Ponieważ głoszenie ewangelii jest bardzo istotnym tematem, dlatego uważam, że należy mu się przyjrzeć oddzielnie. W liście jest sporo wątków, które odnoszą się do głoszenia dobrej nowiny.