moj-sylwester-2010/2011
Sun, 02 Jan 2011 04:59:00 +0000
Tegorocznego Sylwestra spędziłem w, nazwijmy to, dość niecodzienny sposób. W tym miejscu nie będę się rozpisywał szczegółowo. Krótką relację wraz ze zdjęciami można znaleźć pod linkiem:
Już w zeszłym roku myślałem o takim wypadzie, ale jakoś się nie złożyło. W tym roku też niewiele brakowało. Kiedy o 6 rano zadzwonił budzik, to leżąc sobie w ciepłym łóżku i jednocześnie mając w świadomości to na co się zdecydowałem, musiałem najpierw stoczyć walkę z samym sobą :-) W zeszłym roku niestety podobną walkę przegrałem. Największą przeszkodą nie jest jednak natura i jakieś tam drobne przeciwności z nią związane, ale najczęściej rodzina i znajomi, którzy próbują wymusić na nas zachowania standardowe, typowe dla wszystkich innych. A ludzie zimą typowo siedzą w swoich domach, w laczkach z pilotem przed TV, grzejąc się przy kaloryferze. W Sylwestra część ludzi chodzi jeszcze na huczne zabawy z popijawą. Ta część, która pozostaje w domu zajada się np. golonką z chrzanem, oglądając wystrzałowy i kolorowy sylwestrowy program telewizyjny i fajerwerki za oknem. Ale do lasu? Kto rozsądny tak postępuje? A co jeśli spotka cię coś złego? A co jak zrobisz sobie krzywdę? A co jak.... itd.?
Czasami potrzeba jednak zrobić coś wbrew temu co mówią inni, słuchając głosu swojego wnętrza. W moim przypadku powodów było wiele. Część z nich zawarłem w relacji z wyjazdu. Część zachowam dla siebie. Teraz patrząc z perspektywy kilkunastu godzin jakie upłynęły od mojego powrotu myślę, że było warto. Nie była to jakaś wielka wyprawa. Była to zaledwie namiastka tego jak mogą takie wypady wyglądać, ale ta cisza i niesamowite piękno przyrody pozostanie we mnie na długo.
********** Dodano 08.01: ***********
Przedwczoraj wybraliśmy się do Puszczy Zielonki ponownie, tym razem z dziećmi na jeden dzień. Z drzew opadł śnieg i las wygląda już inaczej. Niby zima, a jednak sporo ciekawych kolorów: