nieco-wakacyjnie-dzisiaj
Thu, 06 Aug 2009 22:19:00 +0000
Ostatnio nie piszę za wiele, ale tak to jest gdy przychodzi czas wakacji, kiedy to rodzina oraz dom pochłaniają czas od samego rana do późnych godzin nocnych. Wiele domowych spraw, napraw, zakupów, remontów zwykle czeka na urlop. Osobiście nie postrzegam tego nawet jako problemu. Zwyczajnie nie lubię stanu gdy nic nie robię i rzadko kiedy pozwalam sobie na trwanie w bezczynności. Przykładowo bardzo niewiele oglądam telewizję, bo nie lubię biernego siedzenia przed migającym obrazem wsączającym się w mózg. Tak samo nie znoszę biernego smażenia się na plaży.
Obecnie po okresie bardzo intensywnej pracy zawodowej ostatniego roku przyszedł czas intensywnie wykonywanych codziennych "przyziemnych" czynności typu koszenie trawy, zaprawy owoców itp.. Wczoraj w końcu założyłem lampę nad drzwiami wejściowymi, co stało się wydarzeniem historycznym, bo mieszkamy w tym domu już dokładnie 10 lat. Zajęło to całe 2 godziny, bo majstry 10 lat temu skopali instalację elektryczną w tym miejscu i musiałem sam przełączyć trochę kabli w puszkach, zastanawiając się co do czego ma iść.
Dzisiaj żartowałem, że dzwonek przy furtce i domofon założę w 2019 roku na 20-lecie zamieszkania w tym domu. Póki co nadal trzeba pukać do drzwi, jak za króla Ćwieczka :-) No cóż prowizorki typowo żyją najdłużej. Czy wy też tak macie? Mi czasu nie wystarcza na nic. Nawet na wymianę żarówek rodzinka nie raz czeka po 2 miesiące. Ostatnio po ciągłym nękaniu mnie przez drugą połowę zacząłem zastanawiać się czy nie wymienić pralki automatycznej, bo tą którą mamy (Polar) użytkujemy już od 16 lat. W sumie działa ... jakoś, choć czasami z automatu robi się półautomat jak coś się zepsuje i akurat nie mam czasu tego naprawić :-). To co natomiast jest jej wielką zaletą to to, że jestem w stanie naprawić ją sam. W każdym razie poszliśmy z żoną do sklepu, gdzie zadałem bardzo konkretne pytanie sprzedawcy. Zapytałem go o to, która z wystawionych pralek jest taka, że da się ją jeszcze naprawić jak coś się zepsuje, tak jak było w starym stylu. Sprzedawca zrobił wielkie oczy i szczerze odpowiedział, że żadna z nich i to co może mi jedynie zaoferować to przedłużona gwarancja do 5 lat za dodatkową dopłatą w wysokości 20% ceny pralki. Co się porobiło z tym światem? Tak jest dosłownie ze wszystkim co nas obecnie otacza. Jeśli chcesz mieć dobry tapczan, to musisz kupić stary kląkier sprzed 20-30 lat (np. za 50 zł na allegro) i dać do tapicera. Ostatnio tak robię i efekty są super. Nowe rozwalają się zaraz po gwarancji. Doszło do tego, że jak coś nie rozwali się zaraz po upływie gwarancji to jest to postrzegane jako błąd w sztuce. To samo jest ze mikserami, samochodami, odkurzaczami itp. Osobiście mam już taką awersję do obecnie produkowanych bubli, że odruchowo kupuję stare rzeczy i odnawiam kiedy tylko się da. Ale jak długo jeszcze te stare rzeczy będą dostępne?