dlaczego-nie-jestem-ewolucjonista

Wed, 20 May 2009 02:39:00 +0000

1. Dlaczego naukowcy przez 200 lat poszukiwali bezpośredniego łącznika między ludźmi, a resztą świata zwierząt? Skąd przyszło im do głowy by w ogóle zacząć takie poszukiwania?

Ponieważ zajmuję się nauką, dlatego uważam, że powinno się stosować określoną metodologię badawczą. Załóżmy że dokonuję obserwacji jakiegoś zjawiska, która jest na tyle inspirująca, że chcę dowiedzieć się jakie są przyczyny tego zjawiska. Na podstawie swojego doświadczenia stawiam hipotezę, lub kilka hipotez po to aby te przyczyny wyjaśnić. Później następuje faza weryfikacji postawionych hipotez i jeśli przejdą one rygorystyczny proces dowodowy, to na bazie ich wyników formułuję tezę. Oczywiście nigdy nie decyduję się na przyjęcie wyjaśnienia dowodowo słabego.

To co może zastanawiać w tym przypadku, to czas jaki stracono na poszukiwania tego "dowodu". 200 lat poszukiwań. Jak bardzo ci ludzie byli zdeterminowani. Jak mocne obserwacje mieli naukowcy w okolicach roku 1810 by postawić tak zaskakujące hipotezy jak ta, że człowiek wyewoluował od niższych form życia?

2. Jeśli dopiero dzisiaj odkryto ten dowód, to dlaczego przez ostatnich kilkadziesiąt lat nauczano darwinizmu jako oficjalnej nauki, opowiadając w szkole dzieciom bajki o rzekomych przodkach człowieka zmieniając stale jego drzewo genealogiczne? Jak się okazuje była to do tej pory tylko hipoteza, skoro nie było na nią dowodów, odkrytych dopiero dzisiaj. Równie dobrze hipotezą jest to, że świat został stworzony przez latającego potwora spaghetti, jak głoszą pastafarianie. Pomijam teraz kuriozum tej prześmiewczej religii.

3. "... które prawdopodobnie są szczątkami ssaka naczelnego, wspólnego przodka późniejszych małp, małp człekokształtnych i ludzi.

Prawdopodobnie? To odkryto w końcu ten dowód czy nie? Po czym to niby "Darwin byłby wstrząśnięty"? Po tym szkielecie lemura? Czy to odkrycie po raz kolejny wstrząśnie drzewem genealogicznym człowieka i kiedy w końcu będzie coś wiadomo na pewno w tej kwestii? Czy upłynie kolejne 200 lat poszukiwań? Ja natomiast muszę zgadzać się na to, aby moje dzieci były na lekcjach biologii uczone o tym jako o udowodnionym fakcie.

4. Według badaczy to odkrycie ostatecznie potwierdza teorię ewolucji Karola Darwina.

A więc jednak Darwina? Kilka dni temu dyskutowałem z jednym człowiekiem, który przekonywał mnie zawzięcie, że dzisiejsza teoria ewolucji nie ma za wiele wspólnego z klasycznym darwinizmem. Myślę, że ma. Nawet jeśli dzisiaj stosuje się genetykę w celu wyjaśnienia zmienności, to podstawowe przesłanie o stopniowych zmianach pozostaje.

Darwin sformułował kilka hipotez, między innymi te które mówią, że świat istot żywych się zmienia i że proces tych zmian jest stopniowy i ciągły w czasie. Jakie dowody mogłyby zatem potwierdzić słuszność tych hipotez? Darwin postawił swoje hipotezy na podstawie obserwacji między innymi zapisu kopalnego różnych zwierząt i roślin. Zatem to zapis kopalny przede wszystkim powinien dostarczyć dowodów na poparcie jego teorii.

Kiedyś pojechałem z dziećmi nad morze i w ramach eksperymentu staliśmy sobie z córką dwie godziny w wodzie przeszukując kamienie. W promieniu zaledwie kilku metrów znaleźliśmy całą garść skamielin, głównie jakiś małży i innych ślimaków, więc przypuszczam, że na świecie są tego biliony. Kiedyś z żoną znaleźliśmy skamielinę dużego małża w Górach Bystrzyckich wrośniętą w skałę.

Wyobraźmy sobie jeszcze jeden eksperyment. Obserwujemy nasz samochód przed domem z częstotliwością raz na 50 milisekund (załóżmy że robi to za nas kamera). Czy jeśli ktoś by nam tym samochodem odjechał, to czy znaleźlibyśmy szczegółowy zapis tego wydarzenia w kamerze? A jeśli obserwacji dokonywalibyśmy co 5 minut? Wtedy mogło by się zdarzyć, że proces przebiegł na tyle szybko, że na jednej klatce samochód by jeszcze był a na kolejnej już nie.

Według ewolucjonizmu zapis kopalny w pewnym uproszczeniu jest jak film, który możemy sobie oglądać, przekopując się w głąb skał. Widać to np. w Kanionie Colorado w USA. Jeśli zatem darwinizm zakłada stopniowe zmiany, dziejące się na przestrzeni setek milionów lat, a każda kolejna łopata w głąb tych skał to kolejne kilka do kilkunastu tysięcy lat, to czy powinniśmy wyraźnie zauważyć te zmiany w zapisie kopalnym? Czym jest próbkowanie z częstotliwością raz na kilka tysięcy lat, przy okresach powolnych zmian na przestrzeni milionów lat? To jak obserwacja naszego samochodu co 50 ms. Zapis kopalny powinien zatem obfitować w skamieniałe formy przejściowe między ssakami, gadami, płazami, rybami, których istnienie w przeszłości Ziemi zakłada teoria ewolucji. Co więcej form przejściowych powinno być setki razy więcej niż obecnie występujących gatunków. Obfite dowody powinny wręcz narzucać się same. Co więcej, dzisiaj powinniśmy powszechnie obserwować organizmy nie w pełni jeszcze skamieniałe, na różnych etapach tego procesu. Okazuje się jednak, że naukowcy potrzebowali aż 200 lat by znaleźć coś co przypuszczalnie jest taką formą pośrednią. Jeden szkielet na miliardy. Jak to wyjaśnić? Dla mnie oznacza to, że sama teoria jest słaba.

Czy ktoś z was słyszał o czymś takim jak wybuch życia w Kambrze? Jest taki film "Misja na Marsa". W sumie film jest jaki jest, ale jedna scena jest dość ciekawie zrobiona. Scena w której załoga z Ziemi spotyka się z przedstawicielem pozaziemskiej cywilizacji. Znajdują się wtedy w ogromnej sali wewnątrz o ile pamiętam skały tzw. "ludzkiej twarzy" na Marsie, sali wypełnionej światłem, w której jak w filmie 3D krążą planety, w tym Mars będący zielono-niebieską planetą. Nagle w Marsa uderza planetoida w wyniku czego zamienia się on w czerwoną pustynię, a istoty inteligentne chcąc ratować życie zapładniają pobliską Ziemię, przesyłając na nią jakby zarodniki życia. W efekcie w krótkim czasie następuje swoista eksplozja życia Ziemi. Jest to jedna z hipotez wzięta z science fiction wyjaśniająca tzw. wybuch życia w Kambrze. Okazuje się, że skały znajdujące się niżej niż skały rzekomo powstałe w kambrze 500 mln lat temu są praktycznie całkowicie wolne od skamielin, podczas gdy w skałach kambryjskich widać nagły wybuch form żywych i to od razu skamielin wielkich zwierząt. To tak jakbyśmy obserwowali nasz samochód co 5 minut. Jest a za chwilę już go nie ma. Ta zmiana zaszła tak szybko, że pojawia się pytanie jak darwinizm zakładający powolne zmiany to wyjaśnia? Ja osobiście nie znajduję sensownego uzasadnienia dlaczego na jedne skały powinniśmy patrzeć tak jakbyśmy próbkowali naszą obserwację z częstotliwością 1/(20 [ms]) a na inne z częstotliwością 1/(5 [minut]). Albo, albo, a przynajmniej z dużo mniejszym rozrzutem niż kilka rzędów wielkości.

Zresztą brak form pośrednich w zapisie kopalnym skłonił ewolucjonistów Stephena Goulda oraz Nielsa Eldredge'a do wysunięcia teorii, że darwinizmu nie da się dowieść i do zaproponowania teorii punktualizmu, która zakładała szybkie i duże zmiany i długie okresy stagnacji między tymi zmianami. Teoria ta została wręcz wyśmiana w środowisku ewolucjonistycznym jako absurd, bo zakładała na tyle duże zmiany (rewolucyjne), że ich prawdopodobieństwo było praktycznie zerowe. Z braku laku pozostano więc przy koncepcji gradualizmu Darwina pomimo braku dowodów ... aż do dzisiaj, kiedy to ujawniono aż JEDEN dowód na ileś miliardów czy wręcz bilionów brakujących.

W każdym razie odrzucam teorię ewolucji jako niemającą potwierdzenia w dowodach. Prawdopodobieństwo jej zaistnienia jest tak absurdalnie małe, że większe jest prawdopodobieństwo, że w wyniku przejściu huraganu nad złomowiskiem powstanie gotowy do lotu samolot Boeing 767, albo że z programu wyświetlającego na ekranie napis "Ala ma kota", w wyniku przypadkowych zmian powstanie system tysiące razy bardziej złożony niż Linux czy Windows. Już prawdopodobieństwo przypadkowego powstania tylko kodu źródłowego w języku C++ programu generującego napis "Ala ma kota" jest niezwykle małe. Każdy akceptuje to, że zarówno programy jak i samolot Boeing musiały powstać według określonego planu, wymagającego dużej wiedzy inżynierskiej istoty inteligentnej.