Jeszcze-o-aborcji

Mon, 01 Oct 2012 19:38:00 +0000

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/kolejny-spor-wokol-aborcji-kto-ma-racje/v3gj3

Na jedną wypowiedź warto zwrócić uwagę: "Zaskoczeniem może być deklaracja Anny Przybylskiej, znanej aktorki i matki trójki dzieci, która twierdzi, że ten temat jest "propagandowym poszukiwaniem elektoratu przez partie polityczne". - Każda kobieta powinna mieć prawo wyboru. Zwłaszcza wtedy, gdy istnieje prawdopodobieństwo urodzenia dziecka upośledzonego - twierdzi.

Aktorka wyznaje też, że sama była o krok od podjęcia dramatycznej decyzji. - Gdy miałam 23 lata i byłam w ciąży z najstarszą córką Oliwką, badania prenatalne nie były jednoznaczne. (...) Należało wykonać bardziej szczegółowe badania. Ja tymczasem przez cztery tygodnie biłam się z myślami, co zrobić, jeśli jednak okaże się, że dziecko będzie upośledzone. Skłaniałam się w stronę aborcji - mówi w rozmowie z "Wprost". Swoje problemy tłumaczy młodym wiekiem, ale jak podkreśla, nadal uważa, że każda kobieta ma prawo decydować o sobie."

Jest to ilustracja tego jak rozumuje wielu typowych polskich zjadaczy chleba, którzy nie zastanawiają się nad potencjalnymi konsekwencjami swoich poglądów. Nie ma znaczenia czy są tzw. celebryci z wyższej półki, czy zwykli "Kowalscy" którzy podczas wyborów kierują się krótkowzrocznością i bezmyślnością. Efekt jest ten sam.

To o czym mówi pani Anna Przybylska to klasyczna eugenika. Jedyne co odróżnia tego typu poglądy od tego, co robiono w nazistowskich Niemczech, to wiek w jakim można poddać człowieka eksterminacji. Tutaj mowa o człowieku nienarodzonym, który z jakiś względów nie pasowałby do poukładanego życia tej pani. W hitlerowskich Niemczech już urodzone osoby kalekie mogły zostać unicestwione, bo nie pasowały do poukładanego porządku III Rzeszy. Pewnego dnia jej najstarsza córka Oliwka w jakimś archiwum być może przeczyta tę wypowiedź swojej mamy i dowie się, że gdyby tylko było z nią coś nie tak i odbiegałaby od normy wyznaczanej przez ludzi zdrowych i silnych, to być może skończyłaby w śmietniku w klinice ginekologicznej.

Po tej wypowiedzi nie mam zbyt dobrego mniemania o umiejętnościach spójnego myślenia tej pani. Klasyczne pomieszanie z poplątaniem. Ale jak tu można mieć dobre mniemanie gdy pani ta prawo do aborcji uzasadnia prawem kobiety do decydowania o sobie. O SOBIE ! Aborcja nie jest decydowaniem tylko o sobie, ale jest przede wszystkim decydowaniem o życiu i śmierci dziecka, które jest odrębną istotą unicestwianą w trakcie tego "zabiegu". Aborcja tak pojmowana to prawo pięści. W tym pojedynku wygrywa prawo do decydowania O SOBIE tego, który jest silniejszy. Dziecko nie ma najmniejszych szans aby obronić swoje prawo do zdecydowania o sobie.

Gdyby konsekwentnie rozwinąć argumentację tej pani, to można by zezwolić na aborcję nawet w dziewiątym miesiącu ciąży, albo jeszcze prościej na uśpienie dziecka po narodzinach. Co jeśli kobiecie odwidzi się i w imię decydowania o SOBIE i SWOJEJ wygodzie życiowej stwierdzi, że jednak nie chce swojego dziecka? Dziecko w trzecim czy w dziewiątym miesiącu ciąży, czy też zaraz po urodzeniu i tak niewiele rozumie. Hitler przynajmniej był konsekwentny i spójny w swoim myśleniu i działaniu w tym temacie.

Czytając różne wypowiedzi na temat aborcji (ale nie tylko) uważam, że dzisiejszy świat jest pełen pożytecznych, często nawet przyzwoicie żyjących idiotów, którzy swoją ignorancją i bezmyślnością wpływają na prawo, a przez to na bieg historii świata. Ludzie ci nawet po katastrofach spowodowanych swoją głupotą nie potrafią wyciągnąć wniosków ze swoich błędów, winę zazwyczaj zwalając na innych.