Biblijne-wycinanki
Mon, 20 Dec 2010 00:48:00 +0000
Temat jaki chciałbym dzisiaj krótko poruszyć nie jest łatwy i pozornie dotyczy mało istotnej sprawy. Podczas dzisiejszej niedzieli w kościołach czytany jest między innymi fragment z Ewangelii Mateusza z 1 rozdziału. Bibliści przyjmują, że każda księga Biblii stanowi pewną całość, określoną kompozycję, w której każdy fragment czy nawet tylko pojedynczy werset znajduje się w takim a nie innym miejscu celowo. Wyobraźcie sobie, że piszecie list do znajomych poruszając różne ważne kwestie. Każdą kwestię rozpoczynacie w określony sposób, rozwijacie myśl, podając różne fakty i kończycie w określony sposób. Każde zdanie jakiego używacie ma określone znaczenie w kontekście całego listu. Poszczególne kwestie (wątki) następują jedna po drugiej w określonej kolejności, tak aby przekazać całość jako określoną szerszą waszą myśl. Czy uważacie, że uczciwe będzie kiedy ktoś odczytując wasz list innym osobom, pominie celowo jakieś zdania? Nie odbierzecie tego jako manipulacji? Osobiście ja zawsze tak właśnie odbieram tego typu działania. Akurat mam własne przykre doświadczenia w tej kwestii, kiedy swego czasu tak postąpiono celowo z moimi e-mailami.
Ale może przyjrzyjmy się wspomnianemu powyżej fragmentowi w całości (Mat 1,18-25 według Biblii Tysiąclecia):
"Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. (19) Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. (20) Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. (21) Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. (22) A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: (23) Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami. (24) Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, (25) lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus."
Teraz może otwórzcie stronę pod którą znajdują się oficjalne czytania na dzisiejszą niedzielę (w zasadzie to już wczorajszą):
http://mateusz.pl/czytania/2010/20101219.htm
Okazuje się, że czytana jest jedynie część fragmentu przytoczonego powyżej (dokładnie Mat. 1,18-24), z pominięciem ostatniego 25 wersetu tej jednej zamkniętej całościowo sceny. Swego czasu pamiętam, że podczas Mszy czytano jeszcze połowę wersetu 25, kończąc całą kwestię słowami "lecz nie zbliżał się do Niej." Pozostałą część wersetu obcinano. Pytanie dlaczego?
Biblia Poznańska (przekład katolicki) werset ten podaje w następujący sposób:
"Ale nie żył z nią do czasu, kiedy urodziła syna. I nadał Mu imię Jezus."
Z kolei Biblia Warszawsko-Praska (katolicka Biblia biskupa Romaniuka) podaje to zdanie następująco:
"I chociaż żył z nią w dziewictwie, porodziła mu syna, któremu on nadał imię Jezus."
Protestancka Biblia Warszawska (tzw. Brytyjka) podaje ten werset następująco:
"Ale nie obcował z nią, dopóki nie powiła syna, i nadał mu imię Jezus."
Niby to tylko jeden krótki werset, ale czy wierni są aż tak niecierpliwi, że nie można doczytać całej tej sceny do końca? Czy kolejna scena zaczynająca się w Rozdziale 2 Ewangelii Mateusza wiąże się w jakikolwiek sposób z tym opuszczanym powszechnie wersetem? W żaden sposób. Ponieważ werset ten nie stanowi osobnej sceny (czytany osobno brzmi jakby był częścią większego tekstu), więc w sposób naturalny należy do sceny z końca pierwszego rozdziału i powinien być przeczytany razem z tym fragmentem. Przypuszczam (może się mylę?), że werset ten nigdy nie jest czytany podczas Mszy.
W czym jest problem? Otóż problem polega na tym, że werset ten kłóci się z powszechnie podawaną wiernym doktryną o tym, że Maria żona Józefa do końca życia pozostała w dziewictwie. Być może uznano, że lepiej nie czytać tego wersetu, aby uniknąć niewygodnych pytań ze strony ludu? Werset ten wyraźnie mówi, że okres wstrzemięźliwości trwał do momentu narodzenia Jezusa. Sens tego wersetu w oryginalnym języku greckim jest dokładnie taki jak podaje to Biblia Warszawska albo Biblia Poznańska. Powołuję się teraz na tłumaczenia z dwóch stron, aby nie zostać posądzony o stronniczość. Biskup Romaniuk w swoim tłumaczeniu dokonał tutaj przedziwnej (nad)interpretacji.
Słowo "dopóki" (greckie "eos") ma różne znaczenia. Znaczenie tego słowa w Mat. 1,25 jest następujące: "aż do czasu gdy, aż, zanim nie, dopóki nie". W tym znaczeniu występuje ono w wielu innych wersetach: Mat.1,25; 13,33; 17.9;18,34; Łk.13,8.21; 15,8; 22,16.18; 24.49; Jan.9,18; 13,38; Dz.21,26; 23.12.14.21; 25.21; 2 Piotra.1,19; (definicję podaję za "Wielkim Słownikiem Grecko-Polskim Nowego Testamentu" autorstwa księdza Remigiusza Popowskiego, str. 253).
***********************
Kilka przykładów z listy cytatów z definicji powyżej (ale zachęcam do osobistego sprawdzenia wszystkich tych miejsc w Piśmie):
Wersety te pokazują zmianę danego działania lub stanu po wystąpieniu (spełnieniu) określonego warunku. Niby dlaczego inaczej miałoby być w przypadku wersetu z Mat.1,25? Wynika z niego, że po narodzeniu Jezusa, Józef i Maria podjęli normalne współżycie seksualne. Myślę, że naturalną rzeczą było przy tym pojawienie się kolejnych dzieci w ich małżeństwie. Warto pamiętać że dzieci były wyrazem błogosławieństwa Bożego i typowo rodziny żydowskie miały wiele dzieci. Myślę, że bracia i siostry Jezusa wymieniane w wielu miejscach Nowego Testamentu są jego najbliższym rodzeństwem. Wskazuje na to kontekst oraz głębsza analiza tych miejsc Biblii.
W każdym razie nawet jeśli Maria z Józefem żyli jak każde przykładne małżeństwo, mając dzieci i nie zachowując dziewictwa do końca życia, to w żaden sposób nie przynosi to ujmy matce Pana Jezusa. Poruszyłem ten temat w zasadzie dlatego, że uważam praktyki wycinania kawałków tekstu Biblii w taki sposób za krętactwo, podejrzewam że robione celowo. Być może wynika to też ze zwykłego lenistwa, aby nie musieć się z tego tłumaczyć. Uważam jednak, że Słowo Boże powinno być czytane w całości i wykładane w sposób należyty ludowi Bożemu. Takie jest zadanie tych, którzy nauczają w kościele.
Piszę też o tym dlatego, aby zachęcić do samodzielnego sprawdzania i weryfikowania z treścią Biblii to co nam się podaje. Tacy np. byli Żydzi z Berei, których Paweł pochwalił za to, że weryfikowali z Pismem to co on sam do nich mówił (Dzieje 17,10-11):
"Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest."
Być może nie podnosiłbym tego tematu, gdyby to był odosobniony przypadek. Ale przykład ten nie jest odosobniony. Dla przykładu podam inny fragment również powszechnie przeinaczany podczas niedzielnych czytań. Mam na myśli fragment opisujący dekalog z Księgi Wyjścia z 20 rozdziału. Fragment ten zaczyna się od słów:
"(1) Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: (2) Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. (3) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (4) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (5) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. (6) Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."
Pamiętam, że podczas niedzielnych czytań tego fragmentu zawsze pomijano wersety 4-5, mówiące o tworzeniu wizerunków i oddawaniu im czci. Zawsze mnie to irytowało, bo uważałem że jest to nieuczciwe. Myślę, że pomijano te wersety celowo. Pamiętam jak kiedyś wiele lat temu po jednej z Mszy podszedłem do proboszcza z kościoła w którym wtedy byłem i zwróciłem mu na to uwagę. Strasznie się wściekł i powiedział mi, że on ma prawo przeczytać to co uważa za słuszne. No cóż. Według mnie to znowu ukrywanie pewnych fragmentów przed wiernymi, co uważam za manipulację.
Wizerunki można zaakceptować jako ilustracje, np. w witrażach czy w książkach dla dzieci. Jednak wiele wizerunków traktowanych jest inaczej. Nazywane są cudownymi, dokonuje się ich koronacji, są obnoszone publicznie itp. Jeden z tych wizerunków jest każdego dnia odsłaniany oraz zasłaniany przy dźwiękach fanfar, podczas gdy wierni klęczą przed nim. Pamiętam jak kilkanaście lat temu po Polsce pielgrzymowała figura z Fatimy. Obwożono ją samochodem po ulicach miast jak królową wraz z obstawą, a lud po obu stronach ulicy klękał i padał niemal na twarz. Ksiądz jadący samochodem razem z tą figurą nie reagował na to. Takie praktyki daleko wykraczają poza jedynie ilustracyjny charakter wizerunków. Ale skąd ludzie mają o tym wiedzieć, skoro nie czyta mu się dekalogu w całości, a sami też nie czytają Biblii?
Na temat dekalogu polecam dość zwięźle napisany artykuł z Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekalog
Zwróćmy uwagę na tabelę na końcu tego artykułu, pokazującą jak poszczególne wersety z tego fragmentu są przypisywane poszczególnym przykazaniom dekalogu. Zwróćcie najpierw uwagę na podział starożytny żydowski (pierwotny), w którym wycinane podczas niedzielnych czytań wersety stanowią samo w sobie drugie przykazanie. W przypadku podziału katolickiego (augustiańskiego) dokonano zadziwiającej rzeczy. Pominięto to drugie przykazanie, wszystkie kolejne przesunięto o jedno w górę. Na końcu natomiast najpierw mamy przykazanie 8, zaraz za nim 10(!), później nagle o dziwo 9, a zanim ciąg dalszy 10. Ciekawe czy taki przekładaniec był intencją autora tej księgi i czy tak przekazał dziesięć przykazań Mojżesz. Według mnie wygląda to bardzo nienaturalnie i świadczy o zmianach jakich dokonano w pierwowzorze.
To o czym napisałem wynika z prostej rzeczy. Kieruję się zasadą bezwzględnej uczciwości w dyskusji. Jeśli pojawia się sprawa sporna, to wyciąga się tekst jako całość i uczciwie się go dyskutuje. Zawsze jestem gotów zmienić zdanie kiedy zostaję przekonany. Ale nie znoszę przeinaczania Biblii i nie ma teraz znaczenia czy pojawia się ono po stronie katolickiej czy protestanckiej, a z doświadczenia wiem, że pojawia się tu i tu. Traktuję je i zarazem nie toleruję zawsze tak samo. Dlatego katolicy czytający ten tekst niech się nie czują osobiście urażeni.
Powiem może jeszcze, że wycinanki jak powyżej stosuje się też w miejscach mniej kontrowersyjnych doktrynalnie. Pamiętam jak potraktowano kiedyś podczas jednej niedzieli fragment o Samarytance z Ewangelii Jana. Przeczytano jedynie co któryś werset, w każdym razie wiele wersetów pominięto, pewnie aby było szybciej, tyle że tekst zatracił w ten sposób całkowicie swoją wymowę i sens.