swiatlosc-ciemnosc-milosc-nienawisc-prawda-klamstwo

Thu, 29 Oct 2009 02:10:00 +0000

Niedawno pisałem na blogu o fundamentalizmie, pokazując, że nie koniecznie jest on zły sam w sobie. Z fundamentalizmem wiążą się takie pojęcia jak np. radykalizm. Jakie skojarzenia masz gdy myślisz o radykalizmie? Ja kiedy myślę o tym pojęciu to przychodzą mi na myśl różne skojarzenia, np. logika binarna z wartościami `0' albo `1' albo obrazy czarno-białe. Może pamiętasz jeszcze karty Hercules w starych komputerach XT czy AT sprzed około 20 lat? Monitory pracujące z tymi kartami potrafiły wyświetlać tylko dwa kolory (na każdy piksel), albo biały albo czarny. Aby uzyskać różne odcienie szarości, na określonym obszarze obrazu mieszało się ze sobą piksele czarne oraz białe w określonej proporcji. W rezultacie patrząc z pewnego oddalenia widziało się różne odcienie szarości. Wyglądało to tak jak na zdjęciu z ostatnich wakacji z lewej (z prawej oryginał) (kliknij by powiększyć w nowym oknie):

Szwajcaria_Kaszubska.png   Szwajcaria_Kaszubska.j[g

Ostatnio po raz kolejny w życiu czytam 1 list apostoła Jana. Dla wielu osób z którymi rozmawiałem na temat tej postaci, Jan przede wszystkim jest apostołem miłości, bo faktycznie bardzo często używa w swoich pismach słowa miłość. Jeśli spojrzymy na statystykę występowania słowa miłość w Nowym Testamencie (NT) to jest ono użyte tam 127 razy, z czego najwięcej właśnie w 1 liścia Jana (18 razy). W liście tym znajduje się również rozdział z rekordową liczbą wystąpień tego słowa w całym NT. W 4 rozdziale słowo to zostało użyte aż 14 razy. Na drugim dopiero miejscu jest 13 rozdział 1 listu apostoła Pawła do Koryntian ze słynnym hymnem o miłości, czytanym często na ślubach, gdzie słowo to użyto "tylko" 9 razy.

Jan jest ciekawą postacią. W jego tekstach pada jeszcze inny rekord. Jest nim rekordowa liczba występowania słowa prawda. W całym NT słowo to występuje 313 razy, podczas gdy w tekstach Jana aż 127 razy. W Ewangelii napisanej przez niego użyto tego słowa 100 razy, z rekordowym 8 rozdziałem, gdzie występuje ono aż 18 razy. Dodatkowo w swoim 1 liście Jan użył tego słowa kolejne 16 razy, podczas gdy w swoich pozostałych (krótkich) listach jeszcze łącznie 11 razy. W 2 rozdziale 1 listu użył tego słowa aż 7 razy (celowo podaję numery i statystyki dla rozdziałów).

Pisma Jana są również jednymi z rekordowych, jeśli weźmiemy pod uwagę występowanie słowa grzech. W 1 liście słowo to występuje 27 razy, z 3 rozdziałem gdzie użyto go aż 10 razy.

Jeśli przebrnąłeś przez te statystyki (a to jeszcze nie koniec), to powiem tylko, że nie podałem ich teraz z powodu mojego (jak niektórzy uważają) matematycznego zboczenia zawodowego, pomimo że faktycznie lubię liczby. Chodziło mi o to aby pokazać bardziej pełny obraz. Jan jest apostołem miłości, to prawda, ale też apostołem mówiącym o prawdzie, grzechu, oraz jak się za chwilę przekonamy również wielu innych elementach chrześcijańskiej nauki, które dla wielu nawet chrześcijan są mniej przyjemne dla ucha. Słowo miłość (nawet różnie rozumiane) lubią wszyscy, nawet niechrześcijanie. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z takimi słowami jak prawda i grzech. Zgadza się? Jeśli lubisz apostoła Jana to zastanów się, czy nie lubisz go w nieco wybiórczy sposób. Według mnie mówienie o Janie wyłącznie jako o apostole miłości jest bardzo dużym uproszczeniem, jeśli wręcz nie zafałszowaniem jego obrazu.

Można postawić pytanie o to, co łączy ze sobą te słowa, lub może bardziej precyzyjnie tematy zbudowane wokół tych słów. Osobiście kiedy czytam 1 list Jana to mam przed oczami obraz dokładnie taki jak z monitora ze wspomnianą kartą Hercules (pamiętam te komputery osobiście jeszcze). Jan nie pozostawia niczego w cieniu szarości. Dla niego rzeczywistość jest albo biała albo czarna. Nie oznacza to bynajmniej, że cała Biblia taka nie jest w swojej wymowie. Jan po prostu pokazuje to w sposób tak prosty i dosadny, że bardziej już się nie da. W tym kontekście Jan był skrajnie radykalnym chrześcijańskim fundamentalistą. Dla niego albo coś znajduje się w światłości, albo pozostaje pogrążone w ciemności. Albo rzeczywiście idziesz za Chrystusem i dajesz temu wyraz całym swoim życiem, albo jesteś kłamcą choćbyś nawet pięknie mówił, że jesteś wierzący i prowadził nawet stosunkowo porządne życie.

Jeśli pociągniemy jeszcze przez chwilę nasz eksperyment ze słowami, to Jan jest również rekordzistą jeśli chodzi właśnie o słowa światłość oraz ciemność. Pierwsze z tych słów w NT najczęściej (na 74 razy) używane jest w Ewangelii Jana (23 razy) oraz dodatkowo 6 razy w jego 1 liście (po 3 razy, w 1 i 2 rozdziale). Drugie z tych słów w NT występuje 48 razy, podczas gdy w Ewangelii Jana 9 razy, a w 1 liście aż 7 razy. Do naszej układanki dodajmy może jeszcze kolejne słowa kłamstwo, kłamca. W całym NT mamy te słowa użyte 33 razy, podczas gdy u Jana 12 razy (4 razy w Ewangelii i aż 8 razy w 1 liście). Znowu rekordowa liczba.

Widać że są to ulubione tematy Jana. W jego tekstach mamy bardzo wyraźnie i dobitnie zdefiniowane kontrasty takie jak:

światłość - ciemność

prawda - kłamstwo

miłość - nienawiść

Słowo nienawiść to znowu specjalność Jana. Na 39 razy w NT Jan używa go rekordowo często, czyli 17 razy (12 razy w Ewangelii oraz 5 razy w 1 liście).

Zwróćcie uwagę na wymowę tych słów. Są one całkowicie rozłączne. W światłości nie ma ani odrobiny ciemności i na odwrót. Tak samo jak w prawdzie nie ma ani odrobiny kłamstwa, a miłość wyklucza nienawiść. Zbiory całkowicie rozdzielne. I taka jest również otaczająca nas rzeczywistość, choćbyśmy nawet myśleli inaczej, obserwując pokręcone losy ludzi dookoła nas.

Celowo podałem w których rozdziałach poszczególne słowa występują najczęściej. Słowa światłość i ciemność używane są najczęściej w rozdziałach 1-2 w 1 liście, tak samo jak słowa prawda i kłamstwo (też w 1 i 2 rozdziale), podczas gdy słowa miłość oraz nienawiść częściej używane są w dalszej części listu (w 3 i 4 rozdziale). Jan przy całym swoim kontrastowym sposobie wyrażania się, zachowuje określony porządek w rozwoju swojej myśli. Najpierw definiuje te kontrasty, a następnie podaje praktyczne przykłady tego co one oznaczają. Za chwilę może powiem parę słów właśnie o praktycznym zastosowaniu opisanych kontrastów.

Osobiście pisma Jana zawsze bardzo mocno mnie poruszają. Pomimo ich radykalizmu lubię do nich wracać. Powiem więcej wracam do nich właśnie z powodu ich radykalnej wymowy. Kiedy rzeczy w moim życiu zaczynają przybierać odcienie szarości, pisma te zwykle porządkują moje myśli i rzucają światło na moje postawy względem różnych rzeczy. Teksty te działają na mnie jak bezwzględny, ale zarazem oczyszczający sąd.

Ale może przytoczmy kilka fragmentów z 1 listu dla ilustracji tego co mam na myśli (na podstawie Biblii Tysiąclecia):

(1,5-7): "Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy."

(2, 3-6) "Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: "Znam Go", a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował." (2, 9-11) "Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć. Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności, i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy."

(2, 15-16) "Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata."

(2, 22) "Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna."

Jeśli przeczytałeś te fragmenty to może zauważyłeś, że rysuje się tutaj kolejny kontrast. Można go zdefiniować na zasadzie: albo królestwo Ojca, albo świat. Słowo świat występuje 223 razy w NT, podczas gdy u Jana znowu rekordowo często bo aż 104 razy, przy czym w Ewangelii Jana 80 razy, w 1 liście 23 razy i dodatkowo jeden raz w jego 2 liście. Słowo to u Jana ma najczęściej negatywny odcień i jest synonimem królestwa szatana, które jest w całkowitym w kontraście w stosunku do królestwa światłości albo królestwa Ojca. W pismach Jana świat tkwi w grzechu i ciemności. Ludzie którzy trwają w tak zdefiniowanym świecie, żyją w nienawiści do innych, nie znając Boga, a przez to że wybrali ciemność, nie znają drogi i dlatego błądzą po omacku, nie wiedząc dokąd idą.

To wszystko co przy tym mówimy nie ma znaczenia. Jan pisze ile są warte nasze słowa: (3, 18) "Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!". Możesz sobie mówić co tylko zechcesz. Bóg i tak zna prawdę o tobie i twoim sercu. Dla Jana istnieją dwa wzajemnie wykluczające się zbiory, które opierają się nie na słowach, ale na czynach i postawach.

Jeden z tych zbiorów obejmuje pojęcia:

Kłamstwo - Fałsz - Świat - Grzech - Nienawiść - Brak poznania Boga i Jego dróg - Chodzenie w ciemności.

Natomiast drugi:

Prawda - Królestwo Ojca - Światłość - Miłość do innych - Poznanie Boga - Uznanie w Jezusie Chrystusie jedynego Mesjasza, który przyszedł w prawdziwym ciele (*)

(*) 1 list Jana powstał w zasadzie jako odpowiedź na gnostycką herezję doketyzmu (od greckiego słowa "dokein" - wydawać się). Doketyści twierdzili, że ponieważ materia jest zła, dlatego ciało też jest złe i dlatego Jezus nie mógł przyjść w ciele. Przez to uważali, że Jego ciało musiało być tylko pozorne. Doktryna ta miała poważne skutki praktyczne. Jeśli ciało Jezusa było pozorne, to również Jego ofiara na krzyżu była jedynie pozorna, a więc nie dokonało się odkupienie od grzechów. W takim przypadku Jezus nie byłby Mesjaszem, a wszyscy nadal tkwilibyśmy w świecie, w ciemności i w grzechu. W tym sensie cała nauka chrześcijańska byłaby tylko czczym i bezwartościowym gadaniem (co wielu dzisiaj twierdzi ku swojej własnej zgubie) i nie miałoby żadnego sensu mówić o nakreślonych wyżej rozłącznych zbiorach, gdyż wszyscy należelibyśmy do pierwszego z nich, jedynie mówiąc i łudząc się, że należymy do drugiego.

Teksty Jana są bardzo bogate, biorąc pod uwagę ich treść i nie sposób w krótki sposób omówić wyczerpująco wszystkiego. Chciałem zwrócić teraz uwagę przede wszystkim na te kontrasty. Zastanów się nad nimi w kontekście swojego życia, zwłaszcza w świetle przytoczonych fragmentów. Być może mówisz, że znasz Chrystusa, może chodzisz do kościoła, odmawiasz pacierz codziennie, pościsz w piątek i jeździsz na pielgrzymki. Może też codziennie czytasz Biblię i biegasz na wszystkie możliwe nabożeństwa oraz grupy biblijne. Ale czy postępujesz tak jak On postępowałby na Twoim miejscu, w określonych sytuacjach życiowych? Jeśli nie, to Jan nazywa Ciebie wprost kłamcą. Nie chcę teraz tobie prawić morałów. Przytoczone teksty przede wszystkim odnoszę do własnego życia, a są to teksty jak dla mnie przerażające. Odzierają nas z wszelkich złudzeń, że może jakoś się prześlizgniemy i wyłgamy względnie przyzwoitym (zwłaszcza na tle innych) życiem.

Czy uznajesz w Jezusie jedynego Mesjasza? Czy uważasz że tylko On jest drogą, prawdą i życiem i że nikt nie może dojść do Ojca jak tylko przez Niego? Tak wiele osób, które deklarują się jako chrześcijanie jednocześnie wyznaje elementy buddyjskie w swoim życiu i uznaje, że islam też jakoś prowadzi do Boga, a wiara w reinkarnację nie jest w sprzeczności z odkupieniem dokonanym na krzyżu. Ponieważ zarówno islam, buddyzm jak też religia hare kriszna jako odmiana hinduizmu nie uznają w Chrystusie JEDYNEGO Mesjasza, dlatego w tych religiach działa duch antychrysta jak pisze Jan i są to całkowicie fałszywe drogi, prowadzące donikąd. Rozumiesz? Nie ma tutaj odcieni szarości. Albo idziesz za Chrystusem i tylko w Jego ofierze na krzyżu widzisz możliwość ratunku dla siebie, albo wydaje ci się, że zbierasz jakąś karmę jak w hinduizmie i w rezultacie trwasz w fałszu i nigdy nie dojdziesz do Boga.

Czy są takie osoby, które szczerze nienawidzisz, a mimo to mówisz że kochasz Boga? Nie możesz kochać Boga a jednocześnie mieć w nienawiści swojego brata. Te dwie rzeczy również się wykluczają (1J. 4, 20).

Praktycznych przykładów można by przytaczać tutaj bardzo wiele. Czy kradniesz (nawet inaczej to nazywając w konkretnych sytuacjach), kłamiesz, oglądasz porno w cichości swojego pokoju, a jednocześnie uważasz siebie za dobrego człowieka? Czy zazdrościsz drugiemu, knujesz przeciwko drugiemu, chcesz się odegrać na drugim, nawet po ludzku słusznie? Czy przeklinasz drugiego człowieka? Mi się to zdarza np. za kierownicą i wiem, że muszę nad tym ostro pracować. Co jest twoim głównym celem w życiu? Urządzić się dobrze na tym świecie, mieć super chatę oraz brykę i móc szpanować tym przed innymi? Czy dostrzegasz drugiego kto jest w potrzebie (3, 17) "Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?". Inne sytuacje sam sobie dopowiedz.

Gorąco zachęcam ciebie do uważnego przeczytania całego tego listu i poważnego przemyślenia jego treści. To nie są żarty. Sama lektura zajmie tobie maksymalnie godzinę.

Zwróć uwagę, że jakiekolwiek bratanie się z tym światem, chodzenie jego drogami, uczestniczenie w jego tanich rozrywkach, a jednocześnie nazywanie siebie chrześcijaninem, ma taki sam sens jak wyobrażenie sobie meczu towarzyskiego z wymianą koszulek w Oświęcimiu pomiędzy więźniami a hitlerowskimi oprawcami. Pomimo pozornego spokoju, na tym świecie toczy się totalna wojna pomiędzy tymi światami, które wyrażają się wyżej opisanymi zbiorami. Nie ma szarej strefy neutralnej. Albo jesteś po jednej stronie albo po drugiej, niezależnie od tego co deklarujesz słowami.

Kilka dni temu odbyła się walka bokserska pomiędzy Gołotą a Adamkiem. Nigdy nie interesowałem sie boksem, ale zaciekawiły mnie informacje dotyczące tych ludzi i ich stosunku do siebie. Pamiętam wypowiedzi Adamka, że gdyby przypadkiem spotkali się kilka dni przed planowaną walką np. w supermarkecie (mieszkali dość blisko od siebie), to walka odbyłaby się wcześniej niż w sobotę. Po walce nie podali sobie nawet rąk, tak bardzo siebie ponoć nienawidzą. Jakże absurdalna przy tym była wypowiedź Adamka, że przed każdą walką modli się do Boga o to, aby zarówno on jak i jego przeciwnik wyszli z ringu cali. Później rozwalają sobie wzajemnie gęby. To jest przykład pomieszania pojęć. Po co się modlisz do Boga, nienawidząc drugiego człowieka? Jedno wyklucza drugie.

*************************************************

Jako ciekawostkę, ale może komuś się przyda do pracy, podaję link do programu Biblia, który kiedyś napisałem jeszcze dla systemu DOS. Program działa w trybie graficznym DOSa. Obsługuje 13 wersji Biblii: 5 przekładów w języku polskim, kilka przekładów angielskich, łacińską Wulgatę, niemiecką Biblię Lutra, oryginalny grecki tekst Nowego Testamentu oraz hebrajski Tanah. Można w nim wyszukiwać słowa, kombinacje słów, robić statystyki słów w księgach oraz w rozdziałach, robić studium i inne rzeczy. Program obecnie działa w emulatorze DOSa (DOSbox) na nowszych komputerach. Niestety emulator ten nie działa zbyt szybko. Sam ten program działał mi ze 20 razy szybciej (mam na myśli wyszukiwanie słów) na komputerach sprzed 7-8 lat. Może ktoś z was potrafi ustawić ten emulator tak by działało to szybciej, albo polecić jakiś inny emulator DOSa?

https://www.rafaldlugosz.com.pl/BIBLIA/bibliados.html

Od wielu lat myślę aby przepisać ten program pod system okienkowy (Windows / Linux), ale ze względów obecnie głównie rodzinnych i zawodowych brakuje mi na to czasu. Kody źródłowe jeszcze z języka Pascal zawarte są w spakowanym archiwum pod podanym linkiem (dosbox/biblia13/zrodla). Może ktoś chciałby się podjąć jakiś prac nad nową wersją takiego programu, choć ja bym to teraz pisał najchętniej w języku C++. Praca nad programem zajęła mi 4 lata (w latach 1996-2000), ale był to rodzaj mojego hobby :-). Program pisałem na własny użytek w taki sposób, że jak uznawałem że jakaś opcja jest mi potrzebna to ją dorabiałem. Obecnie praca zajęłaby dużo mniej czasu, ponieważ 2/3 kodu tamtego programu to jedynie obsługa trybu graficznego, który pod DOSem trzeba robić od zera. Teraz interface graficzny dostępny jest niemal automatycznie w Builderze albo w środowisku Delphi / Kylix. Może jakby znaleźli się chętni do współpracy, to za jakiś czas bym wrócił do tego programu. Swego czasu w internecie znalazłem 30 różnych wersji Biblii, więc program mógłby być dużo bogatszy przez to.