Laura-Dekker-a-unijni-urzędnicy-od-rodziny-Zaproszenie-na-pikietę-UPR

Wed, 25 May 2011 19:52:00 +0000

Zachęcam do przeczytania artykułu o tej, moim zdaniem, dzielnej dziewczynie, która ośmieliła się mieć marzenia wykraczające poza wyobrażenia "kwadratogłowych" urzędników.

http://przewodnik.onet.pl/reportaze/pietnastolatka-oplywa-swiat,1,4337376,artykul.html (link obecnie nie działa)

https://www.fakty.nl/zycie-w-holandii-65/1096-pitnastolatka-opywa-wiat

To co mnie najbardziej uderza kiedy czytam tego typu historie to hipokryzja urzędników od szeroko rozumianego zajmowania się rodziną, wspieranych przez przemądrzałych przedstawicieli różnych organizacji oraz pseudonaukowców od psychologii czy pedagogiki. Tych wszystkich krzykaczy typowo nie obchodzi to, że młodzież coraz bardziej schodzi na psy, co akurat w Holandii i ogólnie w krajach tzw. Zachodu (w Polsce niestety coraz bardziej też) jest szczególnie widoczne. Urzędnikom tym nie przeszkadza, gdy młodzież (mam na myśli jej część) zachowuje się "standardowo", czyli beztrosko bawi się, nie myśląc o przyszłości, przy tym żyjąc coraz bardziej rozpustnie, co pokazują statystyki. Urzędnikom tym nie przyjdzie do głowy aby zablokować wydawanie ogłupiających gazetek typu "Brawo Girl", które rozpisują się o rzeczach młodzieży całkowicie niepotrzebnych typu kosmetyki, ciuchy na randki, horoskopy dla nastolatek, czy też głupawych filmów w stylu "Beverly Hills", w których każdy chyba spał z każdym, a jedynym celem życia wydaje się być zabawa. Z drugiej strony urzędnicy ci poruszają niebo i ziemię w swoim świętym oburzeniu, aby "uratować" jedną dziewczynę, która może nawet ryzykując, realizuje swoje marzenia.

Czytając o próbach odebrania praw rodzicielskich rodzicom Laury Dekker, bo tak ma na imię ta dzielna 15-latka, zastanawiam się dlaczego urzędnikom wydaje się, że mają prawo wtrącać się w życie ludzi i decydować o losie ich dzieci. Czy każde 15-letnie dziecko z założenia musi być nieodpowiedzialne i niedojrzałe? Wystarczy spojrzeć na historię II wojny światowej, kiedy dzieci nawet 12 letnie potrafiły stanąć z bronią w ręku aby bronić kraju i za niego ginąć. Ryzykowały dużo więcej niż Laura. Można powiedzieć, że wtedy była wojna, a więc warunki ekstremalne. Pokazuje to jednak, że odpowiednio wychowane dzieci potrafią być odpowiedzialne i nie można wszystkich traktować tak samo. Z drugiej strony to, że ludzie dzisiaj w wieku nawet ponad 20 lat zachowują się nieodpowiedzialnie (patrz choćby statystyki wypadków na drogach) wynika z tego, że sterowane przez urzędników państwo stworzyło zbyt cieplarniane warunki, w których od ludzi nie wymaga się myślenia tylko uległości. Powoduje to że mamy całą armię "bezj**owców" będących na socjalnym garnuszku państwa. nie podejmujących żadnego ryzyka w życiu. Ludzie ci w swoim sprycie szybko uczą się sprawnego wyciągania państwowych (naszych) pieniędzy.

Z innej jeszcze strony, urzędnikom "od rodziny" nie przeszkadza zupełnie to, że miliony nienarodzonych lądują w śmietnikach brutalnie wyskrobywane przez "lekarzy". Aborcja na taką skalę jaką obserwujemy obecnie, to efekt między innymi nie zwracania uwagi na upadek obyczajów oraz przymykania oczu na rozpustę, jaką poprzez TV i inne media serwuje się nastolatkom.

Przypadek Laury Dekker to według mnie typowy problem zastępczy. Urzędnicy muszą wykazać się, że coś robią. Węszą więc, szukając poszkodowanej przez rodziców ofiary, którą mogą postawić na publicznym świeczniku, aby następnie publicznie na oczach wszystkich ją uratować.

Kiedy to wszystko obserwuję, ale też ostatnie posunięcia naszych władz np. pomysły minister Hall z Platformy Obywatelskiej, która przesuwa obowiązkowy wiek szkolny czy nawet przedszkolny (oczywiście w "trosce" o nasze dzieci) coraz bardziej w dół, to zaczynam myśleć, że nie jest to jedynie bezmyślna hipokryzja urzędnicza, ale planowo przeprowadzana inżynieria społeczna, mająca na celu zamach na rodzinę i grabież umysłów naszych dzieci. Dzieci mają być państwowe jak było za komuny czy w czasach faszyzmu.

****

Jeśli masz czas i drogi jest tobie los również twoich dzieci, to wybierz się na pikietę organizowaną przez Unię Polityki Realnej pod hasłem "Dzieci są nasze, nie państwowe", która odbędzie się dnia 1.06.2011 r., o godzinie 12.00, pod Urzędem Rady Ministrów w Warszawie, przy Al. Ujazdowskich. Szczegóły poniżej:

http://www.upr.org.pl/main/artykul.php?strid=1&katid=858&aid=9273 (link obecnie nie działa)