Janusz-Korwin-Mikke-o-UPR + mój-komentarz
Wed, 23 Feb 2011 21:33:00 +0000
W zeszłym tygodniu w sobotę w Wesołej w okolicach Warszawy odbył się Konwent Unii Polityki Realnej. Miałem okazję wziąć w nim udział, więc mogę powiedzieć, że mam informacje z pierwszej ręki.
Nie ma co ukrywać. Prawica w Polsce wygląda delikatnie mówiąc "średnio". Mówiąc prawica mam na myśli prawdziwą prawicę, w sensie programowym, której celem jest walka o wolny rynek oraz wolność do pełnego decydowania o sobie przez każdego obywatela w tym kraju, a nie socjalistów nazywających siebie liberałami, a przy tym podnoszących podatki, zwiększających biurokrację i zadłużających ten kraj. Ci akurat żyją sobie całkiem nieźle, mając sute dotacje z budżetu na swoją działalność i tysiące stołków, których sie kurczowo trzymają.
Zaraz po Konwencie pojawiło się kilka artykułów na stronie Janusza Korwina-Mikke (JKM) z komentarzem. Może na początek przytoczę link do artykułu z Najwyższego Czasu prowadzonego przez pana Sommera:
https://nczas.com/2011/02/19/prawica-polaczona-albo-zadna/
"Jedna z części UPR ma od kilku dni nowego prezesa - Bartosza Jóźwiaka. Ponieważ, o ile się orientuję, nie uczestniczył on w tych konfliktach, które spowodowały fragmentację środowiska, może to dobra okazja, by zwołać spotkanie wszystkich zwaśnionych stron i doprowadzić do porozumienia, które umożliwiłoby przeprowadzenie normalnej kampanii wyborczej i start z szansami na powodzenie. Działania pojednawcze trzeba przeprowadzić natychmiast, bo inaczej będzie za późno - a kolejne wybory są dopiero za trzy kolejne lata."
Treść tego artykułu wydała mi się zachęcająca. Tak to prawda, prawica powinna być zjednoczona. Powinniśmy wszyscy dogadać się dla dobra sprawy. Ale dogadanie się wymaga chyba dobrej woli z obu (czy też większej liczby) stron? Pamiętam że po Konwencie padały słowa, że może teraz uda się dogadać z odłamem kierowanym przez pana Stanisława Żółtka (SŻ), bo jak argumentowano pojawił się nowy prezes, więc pewne argumenty wysuwane przez tamtą stronę nie mają już znaczenia. Chodziło oczywiście o nazywanie nas "witczakowcami" i też domyślnie "kocikowcami", co w ustach tamtych osób miało być formą inwektywy. Tak się jednak złożyło, że ani pani Kocik, ani pan Witczak nie otrzymali absolutorium od zgromadzonych na Konwencie osób, więc nazywanie nas w ten sposób nie ma już obecnie racji bytu. Powiem szczerze też liczyłem i nadal liczę na to, że uda się nawiązać jakiś dialog. Uważam, że zawsze idzie się dogadać, gdy jest dobra wola po obu stronach, ale po ostatnich dwóch artykułach z "tamtego obozu" jestem coraz bardziej sceptykiem.
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/zaproszenie_relacja_z_tzw_konwentu_upr_/839 (artykuł obecnie niedostępny)
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/spojrz_w_twarz_ubeka__a_warszawiakow_zapraszam_na_demonstracje/840(artykuł obecnie niedostępny)
Prawdę mówiąc wiele lat byłem zwolennikiem poglądów JKM. Uważałem go co prawda za swego rodzaju ekscentryka, ale też za kogoś kto ma poukładane światopoglądowo w głowie. Mi zresztą ekscentrycy nigdy nie przeszkadzają, bo potrafię oddzielić to co na zewnątrz od tego co w środku. Te dwa artykuły powodują jednak, że zaczynam mocno zastanawiać się nad tym czy ten człowiek dla kogoś pracuje, czy może wychodzi tu jakaś wrodzona złośliwość i zarazem krótkowzroczność. Nie będę dywagował. Słyszałem różne teorie na ten temat.
Artykuły te zawierają kłamstwa oraz sformułowania których celem jest niszczenie wszystkiego nad czym JKM nie sprawuje bezpośredniej kontroli. Kłamstwem jest np. to, że UPR ma 200 tys. zł długu. Co prawda JKM pisze, że to około 200 tys., co on jako matematyk może różnie rozumieć. Wszystko zależy od tego, jak duży margines zawiera się w słowie "około". Równie dobrze można powiedzieć, że dług wynosi około miliarda zł i na tej samej zasadzie można powiedzieć, że wynosi około 1 zł. Ale nie sądzę, że takie teoretyczne niuanse JKM miał teraz na myśli. Sądzę, że jego celem było użycie słowa "około" w potocznym jego znaczeniu, tak aby do przeciętnego obywatela dotarła informacja, że UPR przepuściła 200 tys. zł. Prawdą jest to, że UPR ma długi, ale jest to kwota o połowę niższa, niż ta jaką podaje JKM. Taka kwota była raportowana podczas Konwentu, co JKM korzystając z usług jak mniemam swojego "kreta" jak sam to określił doskonale wie. Jeśli zatem wie, to podając inną informację czyni to świadomie, co oznacza, że publicznie celowo kłamie.
Z drugiej strony warto dodać, że partie będące w Sejmie i żyjące z dotacji z naszych podatków mają znacznie większe długi. A poza tym co JKM obchodzi, że UPR ma długi? Nasza partia, nasze długi. JKM z UPR wystąpił. Długi postaramy się spłacić, pomimo że nikt z obecnie wybranych władz UPR ich nie zaciągnął. Część długów wynikała z kreciej roboty Grzegorza Grockiego, który jako skarbnik nie płacił za lokal. Jednocześnie nikogo o tym nie informując, przyczynił się do powstania dużej części tego długu. Tu jest faktycznie wina poprzedniego szefostwa, że go nie przypilnowało, ale ludzie uczą się na błędach. Tak nawiasem mówiąc niedawno widziałem, że Grzegorz Grocki kręci się przy Prawicy Rzeczypospolitej. Część długu wynika z poprzedniej kampanii wyborczej (to osobny temat), ale pamiętajmy jeszcze raz, UPR nie ma żadnych dotacji z budżetu państwa i za wszystko musi płacić samemu.
Ale może odniosę się krótko do drugiego z artykułów JKM.
"Na 242 uprawnionych przybyło około 60 osób."
Co ta informacja wnosi? Może reszta nie mogła przybyć z takich czy innych powodów. Jaki odsetek członków UPR bywał na poprzednich Konwentach? Czy ktoś może to policzyć? Bywało więcej niż 25% uprawnionych?
"Ujawniono, że wartość zadłużenia wynosi już około 200 tys!"
Jak pisałem jest to celowe kłamstwo. Dług wynosi połowę tej kwoty.
"W lokalu na Nowym Świecie nie ma prądu, a rachunek partii został zajęty przez komornika."
Tak lokal jest zadłużony, ale dług związany z lokalem mieści się we wspomnianej wyżej kwocie i będzie spłacony. Warto powiedzieć, że obecnie za dzierżawę lokalu podniesiono nam opłatę do 5000 zł miesięcznie i prawdopodobnie z lokalu trzeba będzie zrezygnować, bo nie stać nas na jego utrzymanie. PO, SLD i PiS swoje lokale utrzymują z pieniędzy podatnika.
"W stołówce albo gdzieś w nieokreślonym miejscu, ktoś powierzył misję pudrowania trupa politycznego Panu Jóźwiakowi z Poznania. Ojcem tej decyzji jest Tomasz Brzezina i to on będzie faktycznie kierował pracami w prosektorium."
Miejsce było określone. Informacja o tym była rozesłana już wcześniej do wszystkich członków UPR. Była wynajęta konkretna sala, pod konkretnym adresem. Gdzie się mieliśmy spotkać? W jakimś drogim lokalu z obsługa kelnerską? Z racji sytuacji finansowej wynajęto salę skromniejszą, ale całkiem przyzwoitą, a opłatę za wynajem pokryli uczestnicy Konwentu z własnych kieszeni. To chyba dobrze świadczy o naszej gospodarności. Ważna jest treść Konwentu, a nie forma (miejsce).
"W toku dyskusji wywiązała się polemika dotycząca regulaminu prosektorium, w którym znalazła się UPR. Kilka osób próbowało w emocjonalny sposób dać wyraz swojej frustracji, że przez okna nic za bardzo nie widać i są za małe. Ktoś zwrócił uwagę, że za Korwina chociaż widok był nie najlepszy ale zawsze był."
Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem o co teraz chodzi. Czym jest to prosektorium? Chodzi o salę, o Konwent czy o partię? Regulamin w przypadku spotkań z tak dużą liczbą uczestników jest ważny i trzeba go przedyskutować przed rozpoczęciem obrad, bo inaczej wszystko się rozlezie. Świadczy to o tym, że dbamy o porządek i chcemy do czegoś konstruktywnego dojść. Ludzie jechali z całej Polski po to aby coś ustalić. Co mają do rzeczy okna na sali? Sala jak sala. Były stoły i krzesła. Ściany były otynkowane i przyzwoicie pomalowane. Lampy też były przyzwoite. Ogrzewanie było. Co jeszcze powinno być, aby przeprowadzić Konwent?
"Wybrano kilka osób do pilnowania trupa i ustalono poszczególne role."
Ano wybrano kilka osób min. do komisji skrutacyjnej. Ktoś musiał policzyć głosy, prawda? Musiał być przewodniczący obrad, prawda? Poza tym nikt nie musiał niczego pilnować.
"Pan Witczak, w tym samym czasie, w swoim domu, pił spokojnie herbatę i czytał ulubiony tygodnik polityczny "Tele tydzień""
A co nas obchodzi co robiły osoby które nie przyjechały? Nie przyjechały to ich sprawa. Myślę, że nieobecność Bolesława Witczaka miała wpływ na to że nie otrzymał absolutorium. No ale chyba to akurat jest po myśli JKM, bo półtora roku temu wyszedł z sali obrad oraz odszedł z partii właśnie po tym, jak Bolesław Witczak otrzymał absolutorium. Więc powinien się cieszyć teraz. Po za tym skąd JKM wie, że BW pił herbatkę? A może pił kawę, albo piwo, albo wodę mineralną gazowaną albo niegazowaną. Skąd on wie, czy pił ją spokojnie? A może pił ją niespokojnie, gryząc z nerwów paznokcie? A może był na rybach łowiąc w przeręblu a nie w domu, albo na kręglach? Może w końcu czytał jakieś inne pismo? Po co podawać takie wiadomości? Dla podkoloryzowania chyba. To nie są dane merytoryczne.
"Niestety UPR jest już nie do uratowania. Im szybciej to do nas dotrze tym lepiej!"
A to ciekawe. To po co pan SŻ tak mocno trzyma się stołka w swojej części UPR, prowadząc nawet własną stronę UPR? Skoro to jest już tylko trup nie do uratowania, to co im tak zależy? Chcą spłacić długi UPR? Po co tworzenie jakiś tworów typu WiP-UPR i obnoszenie się z nazwą UPR? Po co wspólne zdjęcia przedwyborcze tandemu JKM-SŻ?
Według mnie JKM wytykając nam jako zarzut kurczowe trzymacie się nazwy UPR pomimo długów, tym samym wystawia nam dobre świadectwo. Świadczy to bowiem o tym, że nie chcemy się ewakuować jak szczury z tonącego okrętu, zostawiając tym samym długi budżetowi kraju czyli przeciętnemu obywatelowi do spłaty. Dobrze to świadczy o nowym prezesie, który w ten sposób bierze na siebie odpowiedzialność za ten dług, pomimo tego, że w żaden sposób go nie zaciągał. Bartosz Jóźwiak jest człowiekiem, który dla UPR poświęcił bardzo wiele. Pamiętam kampanię do Europarlamentu, którą całkowicie finansował ze swoich prywatnych środków, poświęcając też sporo prywatnego czasu. W UPR jest więcej takich osób, które dla dobra sprawy poświęcały czas i pieniądze. I te osoby dzięki Bogu są teraz we władzach UPR. Myślę, że JKM jako były członek UPR o tym doskonale wie, ale docenić tego nie potrafi.
Z całej plątaniny myśli z obu tych artykułów najbardziej rozbawiła mnie jednak informacja, że większość obecnych władz to pracownicy służb bezpieczeństwa. O ile dobrze pamiętam osoby wybrane do Rady Głównej, w tym ja sam, to osoby względnie młode. To samo jest z szefami okręgów. Trzeba by wyliczyć średnią wieku, ale myślę, że oscylować ona będzie w okolicy 35-40 lat. Okrągły stół, po którym ponoć upadła komuna, a wraz z nią też "służby" o jakich wspomina JKM, odbył się w 1989 roku, a więc niemal 22 lata temu. Jeśli teraz większość obecnych władz UPR to pracownicy tych służb, to oznacza że większość współpracując z nimi w dniu ich upadku była w wieku średnio 13-18 lat. Współpracę rozpoczynali zatem jako dzieci. Nieźle. JKM w jednym z tych artykułów wspomina o "krecie". To służby od zawsze posługiwały się kretami. My nie mamy swoich kretów w WiP.
Popatrzcie państwo i sami oceńcie to co JKM pisze o UPR. Co więcej pisze to jeden z założycieli tej partii i jej wieloletni członek. Ja wiem, że JKM to dla wielu osób swego rodzaju ikona prawicy. Jest to na tyle rozpoznawalna twarz, że wiele osób bezkrytycznie (czasami skrajnie pozytywnie, a czasami skrajnie negatywnie) ocenia to co on mówi. Powiedzmy sobie wprost, prawdą jest w 90% to co na swoim blogu pisze o sprawach gospodarczych. Zgadzam się z nim, że nie ma "globcia", że socjaliści są szkodliwi dla społeczeństwa i całych państw, że Unia Europejska to socjalizm, który doprowadza do ruiny państwa i utrudnia nam życie. Tak to są rzeczy, w których ma rację i nie powinniśmy tego negować. Z drugiej jednak strony, zawsze sądziłem, że zwolennicy UPR to pewna elita intelektualna, która potrafi logicznie i co najważniejsze samodzielnie myśleć i właśnie dlatego trzyma się bezkompromisowych idei głoszonych przez UPR. Dziwię się zatem, że są ludzie identyfikujący się z ruchem prawicowym i UPR, a jednocześnie kurczowo i być może bezmyślnie trzymający się wszystkiego co mówi JKM. W świetle tych dwóch artykułów sami powinni ocenić co się dzieje i zastanowić się nad tym. Zresztą tego samego pragnę dla swoich tekstów. Nie oczekuję od nikogo bezkrytycyzmu, bo jestem człowiekiem i mogę się mylić w ocenie.
Na koniec chcę powiedzieć jeszcze kilka rzeczy.
W tym co napisałem, nie było moim celem atakowanie kogokolwiek. Napisałem swój tekst jako odpowiedź na ostre i niesłuszne w swojej wymowie teksty autorstwa JKM. Obrona jest w takiej sytuacji konieczna i uzasadniona, bo wiele osób interesujących się UPR-em może być zwyczajnie zdezorientowanych. Jak państwo oceniacie w świetle tych artykułów szanse na dogadanie się prawicy, o jakim pisał pan Sommer? Mimo wszystko mam nadzieję, że to tylko retoryka.
UPR ma dobry program, choć wymaga on przeredagowania oraz dostosowania do obecnej sytuacji kraju. UPR nie obiecuje gruszek na wierzbie. Jedyną wadą tego programu jest to, że mówi prawdę, nieraz trudną. Ludzie nie głosują na UPR, bo wolą sny o szklanych domach oraz wyborcze obiecanki cacanki, albo głosują na jednych aby dokopać drugim. Nie da się jednak uratować tego kraju bez redukcji wydatków oraz zahamowania wzrostu zadłużenia, co wiąże się z redukcją liczby stanowisk urzędniczych, uproszczeniem prawa oraz oddaniem spraw w ręce obywateli, którzy najlepiej wiedzą jak zadbać o własne interesy. Niedawno czytałem, że liczba urzędników w Polsce wzrosła ze 150 tyś w 1990 roku, do prawie pół miliona obecnie. A mówią nam że wtedy był socjalizm oraz biurokracja z nim związana. UPR zawsze postulował drastyczne odchudzenie administracji państwowej. O szczegółach programu UPR postaram się w miarę regularnie pisać na blogu.