urzednicy-zostaja-na-swoich-stolkach-za-to-mniej-na-dzieci

Wed, 20 Oct 2010 08:45:00 +0000

"Rząd wycofuje się ze zwolnień w urzędach"

https://www.money.pl/archiwum/wiadomosci/artykul/rzad;wycofuje;sie;ze;zwolnien;w;urzedach,177,0,692401.html

"Liberalny" rząd PO/PSL zwiększył armię urzędników o 10% w jednym tylko roku 2009. Dla porównania w czasach PRL urzędników w Polsce było około 140 tyś, podczas gdy dzisiaj jest ich 430 tyś!

https://polskatimes.pl/pracodawcy-ciac-armie-urzednikow/ar/298235

Który to już raz z rzędu rząd wycofuje się ze swoich planów, obietnic? "Wycofanie się z obietnic" to eufemistyczne określenie jakie często stosuje się w mediach. Osobiście wolę nazwanie rzeczy po imieniu. Zatem zdanie to dużo precyzyjniej zabrzmiałoby: "Socjalistyczny rząd, udający rząd prawicowy po raz kolejny okłamał swoich wyborców."

Chociaż tutaj mamy inną zapowiedź rządu, z której zapewne się nie wycofa: https://finanse.wp.pl/minister-pracy-przeciwna-zawieszeniu-ulgi-prorodzinnej-6114158405412993a

Fragmenty poniżej pokazujące "zieloną wyspę" Donalda Tuska:

"Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o finansach publicznych przygotowanym przez resort finansów, jeśli np. w 2011 r. dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 55 proc., to od 2013 r. podatnicy nie będą mogli korzystać przez trzy kolejne lata z ulgi prorodzinnej.

Z kolei minister finansów Jacek Rostowski w radiowej Trójce przypomniał, że w przypadku przekroczenia progu 55 proc. ulga prorodzinna byłaby zawieszona na 3 lata. - Nie ma mowy o tym, żeby ją likwidować - zaznaczył. - Chcę powiedzieć bardzo stanowczo, że w żaden sposób rząd nie przewiduje, że coś takiego miałby się stać. To jest awaryjny plan na przypadek wyjątkowych zawirowań na rynkach światowych - zaznaczył Rostowski.

W poniedziałek resort finansów opublikował na swoich stronach projekt nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Zgodnie z dokumentem, jeśli w 2011 r. dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 55 proc., w 2012 r. stawki VAT wzrosną o 1 pkt proc., a w 2013 roku o kolejny 1 pkt proc. Projekt przewiduje też zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z nimi w sytuacji, gdy dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 55 proc., przez trzy kolejne lata podatnicy nie będą mogli korzystać z 50 proc. i 20 proc. kosztów uzyskania przychodu, ulgi internetowej oraz ulgi prorodzinnej. O 70 proc. może się też zmniejszyć dotacja z budżetu na dofinansowanie wynagrodzeń osób niepełnosprawnych.

Odnosząc się do tego projektu Fedak powiedziała, że jest on z nią właśnie konsultowany. Jej zdaniem nie ma takich wydatków (państwa-PAP) w tej chwili, które można z dnia na dzień zlikwidować, poza przekazaniem pieniędzy do OFE. - Uważam, że w przypadku przekroczenia przez Polskę 55 proc. długu, należałoby natychmiast wstrzymywać przekazywanie pieniędzy do OFE - podkreśliła.

Pytana o obniżenie zasiłku pogrzebowego, minister przyznała, że w porównaniu z innymi krajami był on wysoki. Zaznaczyła jednak, że tam system ubezpieczeń dodatkowych jest bardziej dostępny niż w Polsce, gdzie płace są dużo niższe. - W związku z tym dla rodzin o niskich dochodach ten zasiłek był pewnym uzupełnieniem ich sytuacji osobistej, trudnej po stracie najbliższej osoby, miał charakter ubezpieczeniowy - zaznaczyła."

Zniesienie ulgi podatkowej na dzieci to nic innego jak podniesienie podatków zwłaszcza rodzinom wielodzietnym i to drastyczne. Po raz kolejny rząd nas okłamuje, że obciążenia wynikające z rosnącego długu będą symboliczne. Zapowiadane podniesienie podatku VAT o 1% miało według Tuska spowodować zwiększenie obciążenia przeciętnej rodziny o zaledwie kilkadziesiąt złotych rocznie. Proste wyliczenia arytmetyczne pokazują jednak, że będzie to przynajmniej 20 razy więcej na samym tylko VAT. Pisałem o tym jakiś czas temu. Zniesienie ulgi podatkowej (przepraszam zawieszenie na trzy lata) na dzieci będzie kolejnym dowaleniem społeczeństwu, przewyższającym obciążenia z wyższego VAT nieraz kilkakrotnie. Ale urzędnicy na swoich stołkach pozostają.

Będąc członkiem UPR, broniąc ulgi podatkowej na dzieci wbrew pozorom nie sprzeniewierzam się prawicowym poglądom. Podatki w Polsce są na kuriozalnie wysokim poziomie w porównaniu np. z Kanadą czy Szwajcarią i ta ulga była formą ich obniżenia. To nie była ulga tak naprawdę, tylko chwilowe nieograbianie ludzi z ich własności, co właśnie rząd chce cofnąć.