kilka-mysli-na-temat-tragedii-smolenskiej
Sat, 10 Apr 2010 22:27:00 +0000
Ja patrzę inaczej na to co się stało. Wierząc w całkowitą suwerenność, wszechmoc i wszechwiedzę Boga oraz Jego całkowite panowanie nad światem w tym nad historią nie postrzegam tego jak przypadku. Bóg o tym wiedział i z jakiegoś powodu na to zezwolił w swoich planach. Może te plany się ujawnią, a może nie dowiemy się nigdy po co to było.
Kilka przykładów z Biblii:
List Jakuba 4,13-15:
"A teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i będziemy handlowali i ciągnęli zyski, wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika. Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo. Wy natomiast chełpicie się przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła."
Dzieje Apostolskie 4,23-28:
"A gdy zostali zwolnieni, przyszli do swoich i opowiedzieli wszystko, co do nich mówili arcykapłani i starsi. Ci zaś, gdy to usłyszeli, podnieśli jednomyślnie głos do Boga i rzekli: Panie, Ty, któryś stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, Któryś powiedział przez Ducha Świętego ustami ojca naszego Dawida, sługi twego: Czemu wzburzyły się narody, A ludy myślały o próżnych rzeczach ? Powstali królowie ziemscy i książęta zebrali się społem przeciw Panu i przeciw Chrystusowi jego. Zgromadzili się bowiem istotnie w tym mieście przeciwko świętemu Synowi twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat z poganami i plemionami izraelskimi, aby uczynić wszystko, co twoja ręka i twój wyrok przedtem ustaliły, żeby się stało. (Biblia Tysiąclecia: co ręka Twoja i myśl zamierzyły)"
Czy możemy skutecznie zaplanować cokolwiek w życiu? Ci którzy zginęli jeszcze wieczorem poprzedniego dnia mieli najróżniejsze plany w głowach, umówione spotkania. Może zostawili jakąś pracę do wykonania po powrocie do domu wieczorem, a może w dalszej perspektywie planowali jakieś inwestycje, jakieś super wakacje, jakieś zakupy czy inne rzeczy. A może też knuli przeciwko innym politykom, obmyślając strategie np. wyborcze. Tego nie dowiemy się nigdy. Jedna chwila, może kilka sekund i już stoją przed Bożym tronem, zdając sprawę ze swojego życia, z każdego wypowiedzianego słowa. Zastanawiałem się nad tym co powiedziała Bogu pani Izabela Jaruga-Nowacka, mając na sumieniu popieranie różnych lewicowych "nowinek", typu prawo do aborcji czy równouprawnienie dla zboczeń seksualnych, o których pisałem nie raz. Mój kolega zauważył, że gdyby pomysły tej pani weszły w życie, to legalne byłoby mordowanie setek tysięcy nienarodzonych, nad którymi bynajmniej nikt nie ogłaszałby tragedii narodowej.
Cała Polska jest pogrążona w żałobie, ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że każdego dnia w samych tylko w wypadkach na naszych kiepskich drogach w Polsce ginie średnio kilkunastu ludzi? Czy gorszych, lepszych niż ci z pokładu prezydenckiego samolotu? Są tacy sami jak tamci, jedynie mniej znani i nikt za nimi nie ogłasza żałoby narodowej. Też zostawiają rodziny, dzieci, rodzeństwo, rodziców, też mają swoje plany, różne myśli i tak samo, często w jednej chwili, z samego środka tych planów przenoszą się przed Boży tron i nic więcej nie mogą już dla siebie wtedy zrobić. Takimi osobami możemy sami zostać dziś, jutro lub za tydzień.
Tak nawiasem mówiąc drogi jakie mamy, służba zdrowia jaką mamy, nędza wynikająca z wysokich podatków, biurokracja (w ostatnich dwóch latach rządów PO wzrosła o 10%), rosnący w zawrotnym tempie dług narodowy, a ostatnio również całkowita niemal zależność od Brukseli to zaniedbania naszych polityków, w tym częściowo tych osób, które zginęły na pokładzie tego samolotu ale też tych, którzy później przed kamerami płakali nad ich losem. Nie chcę teraz w żaden sposób umniejszać tragedii jaka się wydarzyła. To bardzo bolesne wydarze, w którym zginęło wielu oddanych Polsce ludzi, ale myślę że powodów do ogłaszania żałoby narodowej mamy dużo więcej i nie mniej poważnych.
W każdym razie życie bez Boga, bez całkowitego uniżenia się przed Nim i podporządkowania się Jego planom nie ma żadnego sensu. Jest właśnie jak "życie" pary wodnej, która ukazuje się na krótko albo jak płomień świeczki, który może zostać zdmuchnięty lada powiewem wiatru. Nawet kiedy coś planujemy albo może knujemy coś przeciwko innym to i tak wszystko już wcześniej zostało ustalone i zaplanowane jak przypadku tych knowań przeciwko Panu Jezusowi wspomnianych w Dziejach. Tamci knując po nocach, namawiając się i obmyślając plany pojmania Pana Jezusa i później ciesząc się z tego jak okazało się, że znalazł się zdrajca jedynie wykonali odwieczny Boży plan. Tyle warte są nasze misterne plany oraz zamiary życiowe różnego rodzaju. Bóg o nich wie, zanim o nich nawet pomyślimy. Całe nasze życie jest przed Nim całkowicie odkryte i jawne. W takiej sytuacji jedyną rzeczą jaką można uczynić jest poddanie się Jego woli i postawa taka jaką zaleca Jakub w swoim liście. Jeśli Pan pozwoli to zrobimy to czy tamto.
Kiedy jeszcze myślę o tej katastrofie to zastanawiam się czy Polacy wyciągną z tego co się stało jakiekolwiek wnioski dla siebie i cokolwiek zmienią w swoim stylu życia. Być może szybko zapomną i powrócą do swojej zwyczajnej bieganiny, po raz kolejny zawierzając swoje życie losowi. Pytanie jest też w jakim kierunku pójdzie teraz nasz kraj.